Ojciec Pio z Pietrelciny, filar katolicyzmu ubiegłego wieku a tak naprawdę ponadczasowy heros ducha, otrzymał stygmaty 20 września 1918 roku. Wydarzenie, które wstrząsało wieloma sumieniami, ugięło kolana setek masonów u stóp konfesjonału w San Giovanni Rotondo, zmusiło watykańską kurię do refleksji oraz uciszyło stały refren pozytywistycznego mędrkowania, rozegrało się bez świadków i bez aparatów. Chyba najpiękniejszym zdjęciem ojca Pio jest fotografia z chóru kapucynów w klasztorze San Giovanni Rotondo. Klęczy on na niej jak maleńka, niepozorna cząstka ziemi w kieszeniach habitu, zakładając dłonie na głowę, czołem do Golgoty, intymnie blisko ekspozycji i scenerii spod stóp potężnego krucyfiksu. Święty wracał tam często i modlił się godzinami. Zawsze robił to sam. Nie chciał świadków, a paparazzi musieli skradać się na chór, by zaskoczyć go z góry. Stygmatyzacja ojca Pio w jakimś sensie przypomina poranek zmartwychwstania, gdy nikogo nie było w ogrodzie, a to, co zobaczyły kobiety z olejami do namaszczenia w dłoniach, trzeba było potwierdzić jednoznacznym aktem wiary.
Prawdopodobnie za krótki czas wymyślona będzie jakaś nowa religia. Tym razem jej tezy zostaną skompilowane nie z fragmentów wyobraźni Mahometa, ostatniego fundatora religijnego w historii, lecz w zwojach kabli tajemniczej AGI – Artificial General Intelligence. Inżynierowie podrzucą zdolnej bestii coś z dzieł Sokratesa, stosowne fragmenty z Marksa, metafory pani Tokarczuk, pikantne obrazy Scorsese i wybrane kawałki Biblii. Po czym na oczach kamer któryś z korporacyjnych prezesów tryumfalnie wciśnie enter, a maszyna wydrukuje większy format holistycznej religijności.
Zapewne będzie mieszanką kreatywnych mniejszości, praw zwierząt oraz sportu. Albo splotem wolnego seksu z tybetańską ascezą, kto wie? Z całą pewnością będzie to sztuczna religia z dostatecznie złożonymi tezami po to, by zaspokoić intelektualne kompleksy zachodniego społeczeństwa, któremu przecież wstyd jest wierzyć w tak oczywistego Boga jak Chrystus. Jak mówił to już święty Hilary przed wiekami: "wszyscy oni cytują Pismo święte bez znaczenia Pisma świętego i wyznają wiarę bez wiary...". Co dalej? Część dawnych ludzi Kościoła katolickiego przyjmie ten wynalazek z entuzjazmem, wnioskując do odpowiednich władz zarządu AGI o rozpisanie dla nich dokumentów nowego soboru. Wtedy może obudzi się maleńka reszta? Przyjdzie jej pewnie zejść do podziemia, ale o misji dla przekazu wiary nie decydują programy, projekty, metody z kuratorium albo triki kaznodziejów na platformie X. Katolicyzm nie powinien oglądać się panicznie za większością. Nie może natomiast zgubić jednej, jedynej duszy, w której tli się proste pragnienie dobrej nowiny. O ile da się wyssać z palca dogmat dyktatury, o tyle nie da się zagrać intymności z Bogiem. Kościół mniej musi martwić się o poprawność dokumentów, pieczątki architektów, numery szkolnych dzienników i wydruki z banku, co przemawiać autentycznie do martwego ducha ludzkości. Duszpasterstwo to świadectwo, a nie socjotechnika.
Autor mądrościowej księgi Przysłów lapidarnie stwierdza, że prawdziwy Bóg czuje obrzydzenie do ludzi przewrotnych, lecz z wiernymi obcuje w przyjaźni (por. Prz 3,32). Ilu chciałoby słyszeć jak modli się ojciec Pio przed krucyfiksem na chórze klasztoru w San Giovanni Rotondo. Nic z tego. Fotografia jest dyskretnym, milczącym świadkiem. W dobrej nowinie Chrystusa specjalnie pomija się wszelką złożoność czy podejrzaną komplikację. Lampa stoi prosto na świeczniku, jak trzeba (por. Łk 8, 16). Nikt nie dziwaczy, nie sili się na sztuczności.
Znak zdrowej intymności w duszy podpowie ci niezawodnie, gdzie szuka się prawdziwego Boga.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.