W drodze

Mówi się o człowieku, że jest homo viator. A zatem istotą, którą charakteryzuje wędrowanie. Pokonujemy w ciągu życia wiele dróg. Mają one nie tylko wymiar przestrzenny, ale także duchowy. Pięknie tę prawdę wyrażają słowa refrenu jednej z pielgrzymkowych piosenek: „Wśród tylu dróg poprowadź serce me. Prowadź je tam, gdzie radość wieczna jest”.

Poza ostatecznym celem, ku któremu z nadzieją zmierzamy, a jest nim niebo, ważne są także mniejsze cele wyznaczana w codzienności oraz przewodnik, za którym możemy bezpiecznie podążać. Najlepszym z nich – ponieważ zna zarówno nas jak i Ojca, ku któremu nas prowadzi – jest Jezus Chrystus. W dzisiejszej Ewangelii czytamy: „Jezus wędrował przez miasta i wsie, nauczając i głosząc Ewangelię o królestwie Bożym”.

W życiu wyznaczamy sobie wiele celów. Wiara podpowiada, abyśmy byli gotowi na modyfikacje życiowych planów. Bywają one drobną korektą, ale zdarzają się także radykalne przewroty. Doświadczyli ich ci, którzy towarzyszyli Jezusowi w drodze: „Było z Nim Dwunastu oraz kilka kobiet, które zostały uwolnione od złych duchów i od chorób, Maria, zwana Magdaleną, którą opuściło siedem złych duchów; Joanna, żona Chuzy, rządcy Heroda; Zuzanna i wiele innych”.

Nie wiemy, co nas jeszcze spotka na drodze życiowego wędrowania. I to zarówno w najbliższym, jaki i w bardziej odległym czasie. Z jakimi nawałnicami, powodziami i kataklizmami przyjdzie nam jeszcze się zmierzyć. Ale życie przeniknięte wiarą pozwala nam odkryć, że nie jesteśmy w drodze sami. Uczy nas zaufania do Bożej Opatrzności i współuczestników drogi.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama