Uczniowie przerazili się, choć przecież nie byli bogaci. Zrozumieli, że Panu Jezusowi nie chodziło o ilość posiadanych dóbr, ale o zaufanie, które w dobrach materialnych człowiek pokłada. A oni, tak jak i my, uważali, że do szczęśliwego życia potrzebny jest dobrobyt materialny, zdrowie, pozycja społeczna, sukcesy, szacunek innych. Tymczasem Nauczyciel mówi, że bogactwo przeszkadza, a nie pomaga w osiągnięciu królestwa niebieskiego. Z drugiej strony Bóg nas stworzył abyśmy pracowali i tym samym zapewniali sobie i innym dobrobyt. Któż więc może być zbawiony? Ten, który zostawi wszystko dla Chrystusa. W praktyce oznacza to, że wszystkie swe dążenia podporządkuje miłości do Boga. W tym pracę i staranie o materialny dobrobyt. Jeśli Bóg nie jest na pierwszym miejscu, to nasze pragnienie szczęścia wyłącznie materialnego zamyka nas na królestwo niebieskie.
Dziś obchodzimy wspomnienie św. Bernarda z Clairvaux. Ten teolog i mistyk był jedną z najwybitniejszych postaci kultury dojrzałego średniowiecza. Należał do niedawno powstałego zakonu cystersów, którzy tchnęli nowego ducha w ideał życia monastycznego, który sześć wieków wcześniej zaproponował św. Benedykt. Starali się żyć jego wskazaniem – ora et labora, módl się i pracuj, walnie przyczyniając się do rozwoju duchowego, ale również materialnego, cywilizacji europejskiej. Pracowici mnisi rozpowszechnili nowe sposoby uprawy ziemi, mieli też wielki wkład na polu architektury i inżynierii. Równocześnie dbali o to, aby wytwarzane ciężką pracą bogactwo nie przesłaniało tego, co najważniejsze. Cysterskie kościoły były początkowo surowe, oszczędne w ozdoby, a zarazem piękne. Sam Bernard ganił nadmierny przepych dekoracji świątyń. Obawiał się, że skupienie na sztuce może prowadzić do zapomnienia o ubogich. Wiadomo z przekazów, że chłopi woleli być poddanymi w dobrach cysterskich niż szlacheckich, gdyż byli tam dobrze traktowani i korzystali z osiągnieć mnichów.
W epoce baroku również w cysterskich kościołach pojawiają się jednak wspaniałe, wykonane ze szlachetnych materiałów ołtarze i inne dekoracje. Nie musiało to oznaczać odejścia od pierwotnych ideałów. Widać to w klasztorze w Wąchocku, gdzie nadal modlą się i pracują cystersi. Surowy gotycki kościół jest bogato zdobiony. Miało to służyć zakonnikom i wiernym, aby przypomnieć o tym, że ich celem jest Dom Ojca, którego piękno zapowiada sztuka. Cele zakonników i ich miejsce pracy pozostały jednak skromne, choć solidne, budowane na wiele wieków. Można powiedzieć, że materialne owoce pracy mnichów były i są skierowane ku dobru duchowemu. W Krzeszowie na przełomie XVII i XVIII opaci kazali wznieść wspaniałe sanktuarium oraz inne obiekty kultu, przekonani, że piękna świątynia z której będzie korzystać ludność całego Śląska, przyczyni się do pogłębienia nabożeństwa do Matki Bożej i św. Józefa. Przedsięwzięcie wyczerpało zgromadzone przez wieki ciężką pracą środki bogatego skądinąd opactwa. Sanktuarium służy do dziś, choć może w dobie dobrobytu i przesytu wrażeń zmysłowych dostarczanych przez media, wspaniałość barokowych dekoracji już nie działa na wiernych tak jak przed wiekami.
Na koniec tego rozważania jeszcze jeden przykład z historii cystersów na ziemiach polskich. Przykład porażki, gdy opat i kapituła zapomnieli o wskazówkach św. Benedykta i św. Bernarda, wreszcie samego Chrystusa, który ostrzega nas w dzisiejszej Ewangelii przed ułudą bogactw. Na początku XVIII wieku opat Lubiąża, jednego z najlepiej prosperujących klasztorów, postanowił wejść w „wielką politykę”. Rozbudował klasztor, aby mógł gościć cesarzy z Wiednia. Zaaranżowano wspaniałą salę tronową, powiększono i ozdobiono freskami refektarz, przy okazji cele mnichów stały się wygodnymi apartamentami. W porównaniu z rozmiarami i przepychem klasztoru-pałacu, stary gotycki kościół wydaje się drugorzędną budowlą… Cesarz do klasztoru nigdy nie przybył, a wkrótce ziemie przeszły pod panowanie protestanckich Prus, klasztor został skasowany a budynki służyły jako koszary, szpital psychiatryczny a wreszcie fabrykę sprzętu wojennego. Dziś, mimo starań ludzi troszczących się dziedzictwo naszej kultury, opactwo jest w dużej mierze w ruinie. I jest dobrą ilustracją słów naszego Pana Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.