Kiedy wspominamy męczeństwo św. Jana Chrzciciela i słuchamy opisu tego wydarzenia, umacniamy się w przekonaniu, że śmierć jest nieodłącznym elementem naszego życia. Wszystko kiedyś się kończy. Także nasze życie na tym świecie musi kiedyś dojść do kresu. Dla jednych śmierć jest przerażającym wydarzeniem, boją się jej, a jeszcze bardziej tego, co niewiadome, co czeka po śmierci.
Dla nas, chrześcijan, śmierć nie jest wydarzeniem smutnym, lecz radosnym. Nasza perspektywa zmieniła się w momencie zmartwychwstania Chrystusa. Od tej chwili śmierć nie ma już nad nami władzy, a każdy, kto wierzy, że Chrystus umarł i prawdziwie zmartwychwstał dla naszego zbawienia, ma zapewnione zmartwychwstanie po swojej śmierci i o wiele wspanialsze życie w królestwie Bożym.
Nasza nowa perspektywa pozwala nam dzień śmierci traktować jako dzień narodzin dla nieba, i tak pierwsi chrześcijanie traktowali rocznicę śmierci świętych męczenników i wyznawców. Przejęliśmy tę tradycję, dlatego zazwyczaj w rocznicę śmierci obchodzimy uroczystości ku czci świętych. Wspominając dzień męczeństwa św. Jana, dziękujemy Bogu, że przyjął ofiarę jego życia i dał mu wieniec chwały w niebie.