Dobrze, że coraz częściej w Kościele mówi się o Bożym miłosierdziu. Jest to prawda, o której powinniśmy pamiętać. Jednak nie wszyscy potrafią pogodzić prawdę o miłosierdziu Bożym z Bożą sprawiedliwością. Wielu wydaje się, że te dwa przymioty Boga są ze sobą sprzeczne, że nie dają się pogodzić. Prawdą jest, że Bóg jest miłosierny, a prawdą jest również i to, że jest sprawiedliwy. Przypomina nam o tym dzisiejsza Ewangelia.
Bóg jest sprawiedliwy i na końcu czasów udzieli każdemu tego, na co zasłużył swoim życiem. Dobrych wprowadzi do swego królestwa, a złych strąci do krainy śmierci, do piekła. Jezus przypomina nam o tym, bo wielu ludzi, w tym nas chrześcijan, żyje tak, jakby piekła nie było. Nie chodzi też o strach przed potępieniem, ale o świadomość konsekwencji. Możemy przecież wybierać zło, bo jesteśmy wolni, ale musimy wiedzieć, że kiedyś za wszystko przyjdzie nam zapłacić.
Polskie porzekadło mówi, że „jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz”. Można je odnieść także do tej sfery duchowej. Życie ziemskie jest czasem naszego przygotowania do życia wiecznego, niejako ścieleniem łóżka. Jaka będzie moja wieczność, zależy od mojego dziś, od tego, jak przeżyję ten dzień – z Bogiem czy bez Niego i wbrew Niemu. Jak przeżyję ziemski etap mojej egzystencji, od tego zależy całe moje wieczne życie.
Bóg jest miłosierny. Dał mi jeszcze jeden dzień, abym się nawrócił i zmienił swoje życie. Daje mi szansę na naprawę tego, co zepsułem do tej pory. Stawajmy często przed Bogiem ze skruszonym sercem, wyznawajmy nasz grzech i prośmy o Jego miłosierdzie. Bóg nigdy nie odmawia łaski swoim dzieciom proszącym ze skruszonym i pokornym sercem.