Pan Jezus przykazał im, aby nikomu nie rozpowiadali o tym, co widzieli, zanim Syn Człowieczy nie powstanie z martwych. W państwie i innych instytucjach funkcjonuje pojęcie „embarga informacyjnego”. Niektóre osoby otrzymują informację, którą mogą a nawet muszą ujawnić, ale dopiero w odpowiednim momencie. Jaki był sens „embarga informacyjnego”, które nałożył na swoich uczniów nas Pan? Przecież wkrótce dostaną zadanie mówić nie tylko o tym zdarzeniu, ale i o innym, najbardziej niewiarygodnym, mianowicie o Jego zmartwychwstaniu. Może chodziło o to, że temu kto uwierzy w powstanie z martwych, nie sprawi już trudności uwierzyć w spotkanie z Mojżeszem i Eliaszem? Być może. Ale chyba bardziej chodziło o samych uczniów. Na Górze Tabor Pan Jezus objawia swe bóstwo. Uczniowie tego doświadczają, wręcz fizycznie, choć Bóg jest niematerialny. Ale później zobaczą, równie bezpośrednio, Jego cierpienie i śmierć. A przecież Bóg nie może umrzeć, bo wraz z Nim umarłby cały świat. Nawet niezbyt rozgarnięci uczniowie to wiedzieli.
Dopiero po śmierci i zmartwychwstaniu Pana Jezusa mogli pojąć to, co przydarzyło im się na Górze Tabor, aby następnie przekazać innym. Na Kalwarii Chrystus prawdziwie umarł, choć nie przestał być nieśmiertelnym Bogiem. Na Tabor, objawił swą Boską naturę, nie przestając być człowiekiem. Dla nas, którzy jesteśmy tylko ludźmi, jest to ważna i radosna wiadomość. Możemy spotkać się z żywym Bogiem! A Pan Jezus zapowiada nam jeszcze więcej – Bóg może przeniknąć naszą ludzką naturę. Już w nas żyje, a kiedyś każdy z nas, o ile będziemy Mu wierni, wejdzie wyżej niż na Górę Tabor, zjednoczony z Nim i przeniknięty jego światłem na wieki.
My żyjemy po Zmartwychwstaniu. Żadne embargo nas nie obowiązuje. Mamy dzielić się radością spotkania z Jezusem, to Jego nakaz. Aby jednak się dzielić osobistym doświadczeniem, trzeba je przemodlić i ująć w ramy tego, co nazywa się nauką wiary. Niektórzy się boczą: „Po co ten formalizm, sztywna doktryna, która dusi moją spontaniczność?”. Zastanówmy się nad dwoma możliwymi doświadczeniami spotkania z Jezusem. Doświadczyłeś łaski, o którą gorąco prosiłeś Boga. Mówisz innym: „On jest i mnie kocha!” Niewątpliwie, ale może spotkałeś człowieka, który gorąco się o coś modlił i Bóg nie spełnił jego prośby. A jego kocha tak samo jak ciebie. Nie znaczy to, że nie powinieneś się dzielić twoim doświadczeniem, ale też trzeba umieć wytłumaczyć, że Boża miłość nie zawsze przejawia się w ten sposób. Sytuacja pozornie przeciwna – doświadczyłeś cierpienia, które pomogło ci zjednoczyć się z Chrystusem niosącym krzyż. Bardzo ważne doświadczenie, ale dzieląc się nim trzeba zrozumieć i wytłumaczyć, na ile to możliwe, sens cierpienia. Inaczej, ktoś może przyjąć wykrzywiony obraz Boga-okrutnika i przed Nim uciekać.
Modlitwa i refleksja, w oparciu o nauczanie Kościoła, pomaga nam wreszcie być bardziej wrażliwym na spotkania z Nim w doświadczeniu piękna i szczęścia, które mamy już tu, na ziemi, ale często nie widzimy, że to jest dotknięcie samego Boga. „W życiu piękne są tylko chwile” śpiewał pewien polski piosenkarz. Niestety, to skądinąd słuszne stwierdzenie w kontekście innych piosenek tego twórcy, może prowadzić to smutku i beznadziei. W świetle Ewangelii widzimy natomiast, że owe chwile szczęścia, są muśnięciami miłości Boga i zapowiedzią szczęścia wiecznego, jak On sam jest wieczny.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.