Boże kochany. Gdybyśmy tylko Cię bardziej słuchali. Tym razem nie prosisz, ale przykazujesz, bo wiesz ile krzywdy możemy sobie wyrządzić przez brak miłości. I wiesz jak bardzo Cię to wtedy boli. Są jednak wśród nas tacy szaleńcy, co oddali życie za innych i nas w miłości ciągną w górę. Dokonali nawet – jak nam to przepowiedziałeś – rzeczy większych niż te, o których uczyłeś. Nie oddali życia za przyjaciół (J 15,13), ale za tych, których w ogóle nie znali. Oto i oni.
Pierwszy, przepiękny, staje nam przed oczami od razu - o. Maksymilian Kolbe. Człowiek płomień. Nim we wrześniu 1939 roku kazano jego wspólnocie opuścić Niepokalanów i tułać się potem ku nieznanemu przeznaczeniu, które okazało się albo wygnaniem, albo więzieniem, albo śmiercią, zdążył im powiedzieć: „Pamiętajcie o miłości”.
Nie zapomniał o niej 1 sierpnia 1941 roku. Gdy się okazało, że nie znaleziono uciekiniera z obozu Auschwitz i należało wybrać dziesięciu na śmierć głodową, przez cały upalny dzień stał z innymi na baczność. Pod karą śmierci nie opuszczał szeregu. Późnym popołudniem, z wyboru rozkapryszonego Karla Fritscha uformowała się grupa skazańców. Wtedy Kolbe ośmielił się wystąpić z szeregu na zgaśnięcie, by zapalić światło w życiu Franciszka Gajowniczka i jego rodziny. Paliło się w ich domu aż do 1995. Żył 94 lata. Kolbego zdmuchnięto gdy miał 47 lat.
Takie Anioły żyją wciąż wśród nas. 23 marca 2018 roku około godziny 11.00 terrorysta Redouane Lakdim twierdzący, że jest wysłannikiem ISIS, zaatakował supermarket w Trèbes na południu Francji. Uzbrojony w pistolet, nóż myśliwski i trzy bomby domowej roboty zastrzelił trzy osoby, a inne wziął jako zakładników. Policja przez kilka godzin negocjowała ich uwolnienie. Gdy w środku z zamachowcem została już tylko kasjerka, jeden z policjantów zdecydował się na wymianę jej, za siebie. Nazywał się Arnaud Beltrame. Po trzygodzinnym impasie Lakdim dźgnął go nożem i poważnie podstrzelił. W odpowiedzi funkcjonariusze zaatakowali supermarket o 14:40 zabili napastnika. Arnaud Beltrame został przewieziony do szpitala, ale zmarł następnego dnia o poranku. Miał 45 lat. Niedługo przed tym tragicznym dniem przyjął chrzest i bierzmowanie. Chciał się pobrać z ukochaną Marielle. W szpitalu w Carcassone namaścił go ksiądz. Polska Policja w sierpniu 2018 roku uhonorowała go pośmiertnie Honorową Odznaką Zasługi im. mjr. Jana Piwnika „Ponurego”.
Bo to jest tak, że może będzie chodziło tylko o miłość cierpliwego pakowania dzieciom kanapek do tornistra, ale może też i o oddanie życia za szturchanego na chodniku ministranta, bo niósł w reklamówce komeżkę. Za kontrolera biletów, bo natrafił na nieobliczalnego gapowicza.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.