Komentarz do liturgii słowa

« » Wrzesień 2024
N P W Ś C P S
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
  • Inny Kalendarz

Czwartek 19 września 2024

Spotkanie z miłosierdziem

Zderzenie dwóch postaci, jakby dwóch różnych światów. Z jednej strony faryzeusz, tak nam bliski, tak bardzo podobny do nas. Człowiek, który pragnie jak najlepiej ugościć Jezusa w swoim domu, w swoim życiu. Ponosi nawet spore wydatki, urządzając ucztę dla Jezusa, jego uczniów i swoich znajomych. A z drugiej strony kobieta, przelękniona, bezsilna, cudzołożnica, która skrada się po cichu, nie chcąc zwracać na siebie uwagi innych, i wykonuje posługę, która wyraża miłość i oddanie.

Dwa różne światy, dwa zupełnie różne serca. Skąd faryzeusz wiedział, że owa kobieta jest cudzołożnicą? Czy korzystał z jej usług, a może informacje zaczerpnął od innych, z plotek? Chodzimy systematycznie do kościoła, zawsze w świeżych, wyprasowanych koszulach, eleganckich garniturach lub pięknych, odświętnych sukienkach. Krzywo patrzymy na tych, którzy wyglądają inaczej lub inaczej się zachowują. To pijak, a to złodziej, ten jest taki, a tamten owaki. Ale mają tupet, przychodząc do kościoła. Kto dał prawo nam, chrześcijańskim faryzeuszom, oceniać i potępiać innych ludzi? Może trzeba wreszcie odkryć w sobie cudzołożnicę, człowieka, który może na zewnątrz jest w porządku, ale w środku jest pełen grzechów: zamaskowanego i przypudrowanego zła.

Dziś Jezus wzywa nas, abyśmy stanęli w prawdzie, abyśmy odsłonili przed Nim i samym sobą nagą prawdę o naszej duchowej kondycji. Większą korzyść ze spotkania z Jezusem odniosła owa kobieta niż ten dobrze myślący o sobie, a źle o innych faryzeusz. Kobieta nie potępiała innych, nie szukała usprawiedliwienia dla swoich grzechów. Faryzeusz przeciwnie: widział zło dookoła, tylko nie w sobie.

Trzeba nam patrzeć najpierw na siebie i zawsze szukać sposobności naprawy zła, które wyrządziliśmy innym. Nie warto zakładać masek, pudrować ropiejącej duszy i ubierać się w mundurek porządnego człowieka. Takie udawanie w niczym nie pomaga, a wręcz przeciwnie, często jest powodem, że stan takiego zadowolonego z siebie, na pozór sprawiedliwego faryzeusza staje się o wiele gorszy od stanu jawnogrzesznicy.

Na koniec zadajmy sobie pytanie: czy potrafię przyznać się do swoich słabości i grzechów? Czy może próbuję za wszelką cenę udawać kogoś lepszego, niż jestem naprawdę?