Od Boga wyszliśmy i do Boga wracamy

Życie wielu współczesnych polega na chwytaniu doznań, gromadzeniu przeżyć, zbieraniu wrażeń. Są one opisywane w mediach społecznościowych oraz ilustrowane kolorowymi zdjęciami. Przede wszystkim są to przyjemności, których doświadcza człowiek na jakichś wyjazdach, urlopach, spotkaniach towarzyskich, ekscytujących wydarzeniach. Bieżące życie jest przeplatane pracą, która pozwala zarobić pieniądze oraz przeżyciami pozwalającymi te pieniądze wydać. Niektórzy żyją nie przewidując, że może przyjść inny czas, czas naznaczony chorobą, niepełnosprawnością, niedołężnością. Człowiek żyje jakby miał być wiecznie młody, piękny i jakby nie miał w ogóle umrzeć. Cierpienie, które pojawia się w życiu wcześniej obfitującym w jedynie pozytywne doznania, staje się nie do zniesienia i nie do zrozumienia. 

Starotestamentalny mędrzec Kohelet, znany z powtarzanej przez niego sentencji (dziś w czytaniu też się pojawia) „marność nad marnościami”, wcale nie jest malkontentem i życiowym „smutasem”. Po prostu patrzy na życie realnie i tego spojrzenia uczy swoich czytelników. 

Nie odbiera młodym ludziom radości życia i nie przekreśla praw młodości: „Ciesz się, młodzieńcze, w młodości swojej, a serce twoje niech się rozwesela za dni młodości twojej. I chodź drogami serca swego i za tym, co oczy twe pociąga”. To brzmi prawie jak starożytne „carpe diem”, wyrażone przez Mickiewicza w słynnym „Użyjmy dziś żywota…”. Wygląda to wręcz na umacnianie współczesnej mentalności chwytania doznań i przyjemności. Jednak Kohelet dodaje dwie myśli. Pierwszą formułuje następująco: „wiedz, że z tego wszystkiego będzie cię sądził Bóg!”. Myśl o tym, że będziemy sądzeni przez Boga z naszych czynów, nie powinna nam odbierać radości życia, lecz winna mobilizować do życiowej roztropności i odpowiedzialności na każdym etapie życia. Druga perspektywa, którą dodaje Kohelet, dotyczy przemijania: „Pomnij jednak na Stwórcę swego w dniach swej młodości, zanim jeszcze nadejdą dni niedoli i przyjdą lata, o których powiesz: «Nie mam w nich upodobania»”. Mędrzec zachęca, by medytować prawdę o tym, że wyszliśmy z ręki Boga i że jest On naszym Stwórcą. Przekonuje, że nie możemy tracić z oczu naszego przemijania, pojawiających się zdrowotnych niesprawności oraz życiowych ograniczeń. To nie pesymizm, tylko realne spojrzenie na ludzką egzystencję. 

Samą starość Kohelet przedstawia alegorycznie: „w czasie, gdy trząść się będą stróże domu i uginać się będą silni mężowie, i będą ustawały kobiety mielące, bo ich ubędzie, i zaćmią się patrzące w oknach; i zamkną się drzwi na ulicę, podczas gdy łoskot młyna przycichnie i podniesie się do głosu ptaka, i wszystkie śpiewy przymilkną”. Trzęsący się „stróże domu” to ramiona; uginający się „silni mężowie” to nogi; „kobiety mielące, [których] ubędzie” to zęby; kobiety „patrzące w oknach”, które się zaćmią to oczy; zamykające się „drzwi na ulicę” to usta lub uszy; „łoskot młyna”, który będzie podobny to głosu ptaka to piskliwy głos, pojawiający się często u starego człowieka. Trzeba przyznać, że jest w tym opisie wiele poczucia humoru. Kohelet ma duży emocjonalny dystans wobec fizjologicznych zmian, które przynosi starość. Być może sam je przeżywał.

Mędrzec nie uchyla się też od przypomnienia faktu śmierci, którą również przedstawia alegorycznie: „człowiek zdążać będzie do swego wiecznego domu i kręcić się już będą po ulicy płaczki; zanim się przerwie srebrny sznur i stłucze się czara złota, i dzban się rozbije u źródła, i w studnię kołowrót złamany wpadnie”. „Wieczny dom” to grób, jednak sama śmierć to powrót do Boga: „i wróci się proch do ziemi, tak jak nią był, a duch powróci do Boga, który go dał”. Starotestamentalny Kohelet nie znał jeszcze jasnej prawdy o zmartwychwstaniu w Chrystusie, ale był przekonany o jakieś formie egzystencji po śmierci i to egzystencji w Bogu. Jest to wizja przeniknięta nadzieją.

Mamy prawo przeżywać radości życia i nimi się dzielić z innymi. Nie powinniśmy jednak być nastawieni jedynie na przyjemności, ich tylko poszukując. Konieczne są: poczucie odpowiedzialności za własne czyny, świadomość skończoności i przemijalności ludzkiego życia oraz kontemplacja prawdy, że od Boga wyszliśmy i do Boga wracamy.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama