Kościół pokazuje nam dzisiaj siłę wiary. Wołanie ślepca o łaskę uzdrowienia i proste słowa Jezusa o sprawczej sile modlitwy. Czy potrafimy pokornie i z wiarą prosić?
Pełny tekst czytań wraz z komentarzem >>
Zakochani wiedzą, co to znaczy pierwotna miłość. Szaleństwa, jakie robią ludzie z miłości zadziwiają wielu. Są one tak silne w swej wymowie, tak zdecydowane i jednoznaczne, że są w stanie przeciwstawić się tym, które dokonywane są z nienawiści. Człowiek kierowany emocjami wie, że miłość nie jest „umiarkowanym” okazywaniem uczucia, przywiązania czy innego rodzaju dobra. Miłość domaga się radykalizmu i zdecydowania. W wielu przypadkach bywa jednak tak, że owo zakochanie mija po jakimś czasie. Ludzie, których połączyło silne uczucie, którzy ślubowali sobie miłość dobrej woli aż do końca życia jakże często dają się pokonać rutynie, tzw. szarej codzienności, zwykłym, codziennym problemom, które niczym kropla drżą skałę. Tę skałę, która nie raz przetrwała wichry i huragany. Tak jest z miłością pomiędzy ludźmi. Jak jest natomiast z miłością do Boga?
Któż z nas nie zna przypadków gorliwości zawstydzającej innych. Gorliwości dziecięcej, młodzieńczej, która gotowa jest do ponoszenia niedogodności długiego pielgrzymowania, postu, wyrzeczeń i innych ofiar składanych z miłości do Boga. Ilu młodych ludzi idąc do zakonu czy Seminarium Duchownego miało swoje nabożeństwa ku czci świętych patronów, praktykowało solidną ascezę, spędzało całe tygodnie wakacji na rekolekcjach. To niejednokrotnie doprowadziło ich do odkrycia życiowego powołania, które odnaleźli powierzając swe życie Bogu a formację tym czy innym Mistrzom i Ojcom Duchownym.
Co działo się dalej w życiu tych młodych ludzi? To samo, co dzieje się w wielu małżeństwach, gdzie zakochani po uszy po kilku latach a niekiedy już po kilku miesiącach nie mogą dogadać się dosłownie w niczym. Gorliwość opada, problemy pozostają. „Mam przeciw tobie to, że odstąpiłeś od twej pierwotnej miłości. Pamiętaj więc, skąd spadłeś, i nawróć się, i poprzednie czyny podejmij!” mówi Anioł do Kościoła w Efezie. Jednak to zdanie zapisane na kartach Apokalipsy jest i powinno być przestrogą dla nas wszystkich.
SŁOWO BOŻE W PRAKTYCE
Wezwanie do powrotu ku prawdziwej pierwotnej gorliwości jest wezwaniem do duchowego przejrzenia na oczy. Człowiek, który traci wzrok gotów byłby zrobić wiele, albo prawie wszystko, aby go odzyskać. Co dzieje się jednak ze wzrokiem naszej duszy? Czy to tylko młodzieńcze „duchowe różowe okulary” pozwalają nam na szaleńczą miłość względem Boga i ludzi? Czyż nie warto jak ów ociemniały wołać o litość, aby Mistrz z Nazaretu przywrócił nam ów wzrok, dzięki któremu potrafiliśmy patrzeć na świat z miłością?
PYTANIE DLA ODWAŻNYCH
Czy modlę się o łaskę spojrzenia z miłością na otaczający mnie świat?