„Jeśli się nawrócisz, dozwolę, byś znów stanął przede Mną”. Tak mówi do mnie, księdza Nikosa dzisiaj Bóg. On dozwoli bym „znów stanął” przed Nim, bo ja często upadam. Powstać nie jest tak łatwo z powodu pychy. Pomagają mi słowa Papieża Franciszka: „Chrystus nigdy nie męczy się przebaczaniem”. To ja męczę się tym, by zaczynać wciąż na nowo. Dlaczego się męczę? Bo chciałbym już nie doświadczać tego upokorzenia, jakim jest kolejny wstydliwy powrót do Ojca. Czyli męczy mnie to nieustanne upokorzenie.
Jednakże to, że muszę nieustannie powracać, pomaga mi być delikatnym wobec tych, którzy przez relację ze mną powracają do Boga, wyznając swoje grzechy. Niektórzy z nich mówili, że z powodu cierpienia, którego doświadczyli i które zadawali innym, żałowali, że się urodzili („Biada mi, matko moja, że mnie urodziłaś”).
Może także ty, Czytelniku masz te same myśli, co do swojego życia. Twoi nieprzyjaciele – twoje wewnętrzne oskarżenia – walczą przeciwko tobie, by odebrać ci nadzieję. To oskarżenie pochodzi od starego człowieka, który od czasu grzechu pierworodnego mieszka w każdym człowieku, oprócz Maryi. On jest mocniejszy ode mnie i od ciebie. Zwyciężyć go może tylko Bóg. Dlatego w pierwszym czytaniu, Bóg przez proroka Jeremiasza mówi do ciebie: „Będą walczyć z tobą, lecz cię nie zwyciężą, bo Ja jestem z tobą, by cię wspomagać i uwolnić”. Owi „oni”, to twój stary człowiek i stary człowiek, który mieszka w każdej osobie, która ciebie osądza i potępia.
Co prawda, nikt z nas nie może powiedzieć o własnym życiu tego, co mówił Psalm responsoryjny: „we mnie nie ma zbrodni ani grzechu, Panie”. Jednakże Bóg złożył w tobie skarb, „Królestwo niebieskie”. Tym Królestwem jest sam Chrystus, który traktuje ciebie jak perłę. On nie tylko sprzedał, co miał, On oddał swoje życie, by ciebie – swój skarb, swoją perłę – móc zdobyć dla siebie. On ciebie kupił za cenę Krwi swojej. Czy ty Mu pozwolisz na dokończenie tej transakcji? Czy pozwolisz Mu cię zbawić?