Bonawenturę nazywa się często drugim lub ponownym założycielem zakonu franciszkańskiego. W 1257 roku, mając zaledwie trzydzieści dziewięć lat, zostaje wybrany na generała duchowej rodziny świętego Franciszka. Skąd pomysł, by takiego młokosa wsadzić na poważne stanowisko? Bonawentura ma już za sobą odbyte studia w Paryżu, gdzie odznaczył się przede wszystkim talentem w dyskusji z mnichami. Ojcowie przywiązani do grubych murów klauzury, codziennych kapituł i nasuniętych na czoło kapturów, tylko taki styl uznawali za życie konsekrowane i nie dopuszczali możliwości powstania ani rozwoju zakonów żebraczych. Bonawentura podejmuje z nimi żywą dyskusję. Co więcej, to w tamtym czasie szukania pozytywnych argumentów za istnieniem franciszkanów albo dominikanów w Kościele, sam napisze budzący żywą wiarę traktat o Trójcy Świętej. Podobne wyczyny wyniosły Bonawenturę do godności przełożonego generalnego franciszkanów, stawiając przed nim jednak nie lada wyzwanie. Musiał znaleźć drogę złotego środka. Wczesny ruch franciszkański, w chwilę po śmierci Biedaczyny z Asyżu, wkracza w czas niebezpiecznego konfliktu między radykałami, którzy regułę ewangelicznego życia chcą eksploatować totalnie, a słabymi, przeciętnymi braćmi, którzy pragną z umiarem żyć charyzmatem franciszkańskim. Bonawentura przeprowadza trafną reformę, zapobiega bolesnemu podziałowi i kieruje franciszkanizm na drogę stałego, harmonijnego rozwoju. Ktoś pyta czasem: dlaczego jest aż tylu różnych franciszkanów? Właśnie dzięki reformie Bonawentury, bo to on uwolnił w zakonie niezwykły potencjał szerokiego życia duchem Franciszka z Asyżu bez konfliktu - od konwentualnych aż po kapucynów.
Tomasz Gaj, dominikanin, w kilku artykułach i wystąpieniach ostrzega przed czymś, co nazywa religijnością neurotyczną. Fobia pobożności potrafi umęczyć duszę. Neuroza religijna to współcześnie nader częste schorzenie wewnętrznego organizmu człowieka. Objawia się specyficznym paraliżem woli. Ktoś z jednej strony wręcz nienawidzi tego świata, w którym żyje ale z drugiej strony nie wierzy w to, że potrafi coś zmienić. Tym samym impulsy religijne, najczęściej wyraziste i przeakcentowane, człowiek zaczyna stosować jak filtr. W domu nie da się wytrzymać, codzienne kłótnie i patologia relacji lecz mimo to on nie bierze dialogu za remedium – po nocy odmawia modlitwy swojego egzorcysty o uwolnienie domowników spod wpływu demona. Korporacja depcze go po biednym karku i odziera z godności, ale nie myśli nawet o zmianie pracy. Codziennie, jak mrówka siada za biurkiem – tylko w teczce ukrywa butelkę z wodą święconą i gdy nikt nie widzi kropi wszystkie korytarze. Religijność neurotyczna prowadzi do wewnętrznego dramatu, bo w istocie wyznaje Stwórcę słabszego od realiów, które stworzył. To paradoksalne zakłamanie. Wierzyć Panu to nie znaczy mnożyć dziwne formy dewocji lecz być specjalistą od duchowego rozwiązania dylematów życia.
Jezus nigdy nie przystał do grupy kapłanów świątynnych. Nie pozwolił zamknąć się w zimnych regułach kultu. Świadomie wybiera styl życia wędrownego misjonarza i szuka kontaktu z człowiekiem na ulicach miast oraz wiosek (por. Mt 11, 1). W ostatecznym wymiarze Jego ewangelia nie będzie księgą, jaką uroczyście wnosi się na początek liturgii w precesjach ale świętą tkanką, która ma moc przeobrażenia świata. Prorok Izajasz bez ogródek głosi, że Bóg nienawidzi jałowych obrzędów, które mogą trwać godzinami lecz nie budzą ducha nawrócenia (por. Iz 1, 14). To nie znaczy, że kult jest zły. Celebracja musi mieć jednak konsekwencje w życiu.
Lubisz pobożność, ale ucz się dzięki niej znajdować praktyczne środki na rozwiązanie kluczowych problemów egzystencji. Słowo Boże daje potencjał. Nie wypożycza istnienia na kredyt.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.