Komentarz do liturgii słowa

« » Lipiec 2024
N P W Ś C P S
30 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31 1 2 3
4 5 6 7 8 9 10
  • Inny Kalendarz

Środa 10 lipca 2024

Maciej Górnicki

Ciągle w drodze

Pierwsze czytanie – z księgi proroka Ozeasza przywodzi na myśl słynny eksperyment psychologiczny Calhouna. Populacja myszy, której zapewniono zbyt komfortowe warunki bytu, zaczęła degenerować aż do całkowitego zaniku. Ozeasz pisze: „Izrael był jak dorodny krzew winny, przynoszący wiele owoców; lecz gdy owoc jego się mnożył, wzrastała liczba ołtarzy; im większy dobrobyt w kraju, tym wspanialsze budowano stele”. Choć Bóg błogosławił swojemu ludowi, ten zamiast zwracać się ku prawdziwemu Bogu, szukał sobie bożków. Taka jest niestety prawda o świecie skażonym grzechem: tak jak w przypadku myszy w eksperymencie, gdy jest nam za dobrze, wpadamy w samozadowolenie, przestajemy pracować nad swoim charakterem, stajemy się roszczeniowi. Jeszcze inaczej mówiąc: trudne czasy rodzą wielkich i bohaterskich ludzi, łatwe czasy – ludzi nijakich i bojaźliwych. Pomyślmy o tym następnym razem, gdy spadać będą na nas życiowe trudy i cierpienia. Ostatecznie nie chodzi o to, aby było nam łatwo, ale – abyśmy umieli stawić czoła trudnościom, abyśmy byli silni duchem. Gdy „posiejemy sprawiedliwość”, czyli będziemy postępować w sposób prawy (nie szukając łatwego zysku i łatwej przyjemności, ale prawdziwego dobra), „zbierzemy miłość”. Będzie to zarówno miłość innych ludzi, którzy szczerze będą chcieli relacji z nami, jako ludźmi prawymi, jak i, przede wszystkim, miłość Boga, której doświadczamy tym pełniej, im bardziej stajemy się prawi.

Ewangelia mówi dziś o władzy, której Jezus udzielił swoim uczniom. Była to władza nad wszelkimi skutkami grzechu pierworodnego: niszczycielskim oddziaływaniem złego ducha, nad chorobami, nad wszelkimi słabościami. Ich działanie miało charakter proroczy. Poprzez dokonywane znaki pokazywali rzeczywistość Królestwa niebieskiego, o którym mówił Jezus. Wprawdzie tu, na ziemi, nie doświadczamy jeszcze w pełni doskonałości tego Królestwa, ale otrzymujemy zapewnienie od Boga: „bliskie już jest Królestwo niebieskie”. Wracając do myśli z pierwszego czytania: gdybyśmy teraz otrzymali to Królestwo jako coś gotowego, okazałoby się, że my sami nie nadajemy się do niego, nie dorośliśmy duchowo i moralnie do tego, aby w nim żyć. Dlatego Królestwo Boże niejako „przybliża się”, wraz z naszym wewnętrznym zbliżaniem się do Boga, ale dopóki trwa doczesność, dopóki Chrystus nie przyjdzie ponownie na ziemię, w żadnym miejscu i czasie nie da się powiedzieć: „to już jest Królestwo Boże”, nic więcej nam nie trzeba. Ciągle jesteśmy w drodze, a dzięki temu, że zbliżamy się ku Bogu, wzrasta w nas samych stale Jego królestwo.

Jeszcze jedna myśl, dotycząca nakazu Jezusa, aby Jego uczniowie w tamtym momencie nie szli do pogan ani Samarytan, ale do tych, którzy „poginęli z domu Izraela”. Nie jest to w żadnym razie dyskryminacja pogan ani Samarytan, ale wyraz wierności Boga. Choć Izrael tak daleko odszedł od przymierza z Nim, On pozostał zawsze wierny. Zanim więc Ewangelia mogła być głoszona całemu światu, wypadało, aby najpierw została ogłoszona Żydom. Dopiero po zesłaniu Ducha Świętego otwarły się drzwi do głoszenia Dobrej Nowiny wszystkim narodom – i to jest czas Nowego Przymierza, któremu Bóg jest tak samo wierny, jak Pierwszemu Przymierzu z Izraelem. Tak więc nie powinniśmy interpretować wysyłania uczniów najpierw do Żydów jako przejawu dyskryminacji, ale jako znak Bożej wierności!