Kilka dni po Narodzinach Jezusa, a może nieco później, król Herod wpada w szał – zazdrosny o swój tron – każe wymordować wszystkie niewinne i bezbronne dzieci. Irracjonalna decyzja Heroda musi w nas budzić przerażenie, a może nawet złość.
Krzyk rozlega się w Rama. Tek krzyk nigdy nie ustał. Współcześni Herodzi nadal czyhają na życie niewinnych i bezbronnych dzieci, mordowanych każdego dnia. Płacz i lament wielki, ale kto usłyszy wreszcie ich głos. Kto stanie w ich obronie. Czy znajdzie się ktoś odważny, który powie dość? Jak długo jeszcze Rachel będzie opłakiwać swoje dzieci? Czy naprawdę już nigdy nie utuli ich w żalu?
Pamiętajmy, że kiedyś każdy Herod zapłaci za krew niewinnie przelaną. Czy my możemy cokolwiek uczynić w tej konkretnej sprawie? Ależ oczywiście, że tak. Winniśmy wszelkimi możliwymi i godziwymi sposobami dożyć do uratowania tych dzieci. Sposobów jest wiele, ale najskuteczniejszym z nich wszystkich jest modlitwa. Módlmy się za wszystkie dzieci krzywdzone, wykorzystywane i mordowane. Prośmy żarliwie Boga o ratunek dla nich. Nie zaniedbujmy także innych środków tak, aby wreszcie Herod się opamiętał i odłożył miecz na bok. Od każdego z nas naprawdę bardzo wiele zależy.