Zapytanie, które Jan Chrzciciel przekazał przez swoich uczniów Jezusowi: «Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?”, wpisuje się we współczesne spory o to, co lub kto zbawi świat. Przyjrzyjmy się dwom stronom sporu, czyli dwom wizjom świata i Mesjasza.
Najpierw wizja biblijna. Prorok Izajasz po raz kolejny w adwencie zapowiada nadejście królestwa Bożego. O ile w poprzednie dwie niedziele słyszeliśmy o sielankowej wizji pokoju eschatologicznego, o tyle dziś Prorok wskazuje na dwie inne cechy nadchodzącego królestwa. Po pierwsze będzie ono charakteryzowało się piękną i bujną przyrodą, tak intensywnie rozwijająca się, że nawet sucha i nieprzyjazna pustynia będzie tętniła życiem: „Niech się rozweselą pustynia i spieczona ziemia, niech się raduje step i niech rozkwitnie! Niech wyda kwiaty jak lilie polne, niech się rozraduje, skacząc i wykrzykując z uciechy”. Mówiąc współczesnym językiem: nastąpi niezwykła bioróżnorodność. Prorok nie ma wątpliwości, że to nadchodzący Bóg przyniesie bogactwo życia przyrody: „Powiedzcie małodusznym: Odwagi! Nie bójcie się! Oto wasz Bóg, (…) On sam przychodzi, by zbawić was”. Po drugie, nastąpi powszechne uzdrowienie i pocieszenie: „Wtedy przejrzą oczy niewidomych i uszy głuchych się otworzą. Wtedy chromy wyskoczy jak jeleń i język niemych wesoło krzyknie”. Znów Izajasz nie ma wątpliwości, że dokona się to mocną Bożą: „Odkupieni przez Pana powrócą, przybędą na Syjon z radosnym śpiewem, ze szczęściem wiecznym na twarzach: osiągną radość i szczęście, ustąpi smutek i wzdychanie”. Wszystkie te obietnice zaczęły się realizować wraz z przyjściem Jezusa. Jezus przekazał Janowi Chrzcicielowi przez jego uczniów następującą odpowiedź co do własnej tożsamości mesjańskiej: „Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię”. Jezus potwierdza, że starotestamentalne zapowiedzi spełniają się w Jego osobie: w Jego nauce – w głoszonej Ewangelii oraz w dokonywanych czynach – w licznych uzdrowieniach, a nawet wskrzeszeniach. Wraz z przyjściem Jezusa przybliżyło się Królestwo Boże. Objawi się ono w pełni w czasach ostatecznych. Zbawienie świata (ludzi i całej natury) dokona się poprzez Jezusa, jedynego Zbawiciela.
A teraz wizja druga: świata i mesjasza. Im bardziej postępuje rozwój cywilizacyjny, tym mocniej rodzi się w człowieku przekonanie, że ma on cały świat we własnym panowaniu, że nie potrzebna jest żadna interwencja Boża. Jeśli jest jeszcze wysuszona pustynia i spieczona ziemia, to jest związane ze zmianami klimatycznymi. Tak: kiedyś mówiło się o ociepleniu klimatu, dziś coraz częściej mówi się o „zmianach klimatycznych”. Bo to ostatnie pojęcie jest bardziej pojemne i trudniejsze do sfalsyfikowania. Równocześnie lansuje się przekonanie, że człowiek zapanuje nad tymi zmianami: własnymi działaniami proekologicznymi oraz zaangażowaniem na rzecz klimatu. Tego uczy się młodzież od najmłodszych lat. Nie jest potrzebny żaden Boży Mesjasz. Tym mesjaszem będzie albo jakaś grupa bardzo uświadomionych i bardzo wpływowych ludzi, którzy tak zarządzą światem, że dadzą mu pełnię szczęścia, albo mesjaszem tym będzie jakiś jeden człowiek – wielki humanista, który swoimi działaniami humanitarnymi, pokojowymi i ekologicznymi przyniesie światu pokój i szczęście. Zaś wszelkie choroby i niepełnosprawności zostaną usunięte przez błyskawiczny rozwój ludzkiej technologii. Niewidomych nie będzie, bo ślepocie zaradzi medycyna, chromych – też nie, bo genialne ortezy i protezy dadzą im kondycję lepszą od pełnosprawnych, trędowatych już właściwie nie ma, a inne zakaźne choroby zostaną zwalczone szczepionkami, głusi będą słyszeć dzięki genialnym implantom, umarli nie będą musieć zmartwychwstawać, bo człowiek stanie się nieśmiertelny, a ubogim nie będzie głoszona Ewangelia, bo ubogich nie będzie – wszyscy będą wystarczająco bogaci. Ktoś powie, że to wizja z filmów science fiction. Nie, to przede wszystkim elementy rozwijającej się na wielu uczelniach filozofii transhumanistycznej, której podstawą jest wiara w ludzkim umysł, który jeszcze intensywniej rozwinie nowoczesne technologie. Rozum i technologia wyzwolą świat z cierpień i śmierci. Nie potrzeba już Boga – sądzi wielu wyznawców tej wizji świata. Bóg był potrzebny wtedy – mówią – kiedy człowiek nie potrafił sobie sam wyjaśnić świata. Teraz już człowiek – przekonują – „prawie wszystko” potrafi. A „wszystko” będzie potrafił w najbliższej przyszłości. Ludzki umysł to prawdziwy mesjasz ludzkości – wierzą w to.
Zachwyt nad tymi współczesnymi wizjami może doprowadzić do odrzucenia Mesjasza Bożego. Przeczuwał to Pan Jezus, który dziś w Ewangelii przestrzegł: „Błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi”.
Ktoś zapyta, podtrzymując wątpliwości co do istnienia Bożego Mesjasza: a może ludzki umysł rzeczywiście sobie z poradzi z wszystkimi trudnościami: z wojnami, ze zmianami klimatycznymi, z chorobami, ze śmiercią? Przecież technologia rozwija się w niesamowitym tempie. Jeśli nie dziś i nie wszyscy, to może jutro i przynajmniej niektórzy, dostąpią pełnego szczęścia? I tu kryje się kluczowa słabość współczesnych utopii. Jeśli to wieczne szczęście na ziemi ma nastać dopiero „jutro”, to ci, którzy żyją „dziś” będą przeżywać tym większe frustracje. Powiedziano im przecież, że to szczęście już jest tak blisko, ale być może jeszcze nie oni go doświadczą.
Od najmłodszych lat edukuje się dziś ekologicznie dzieci i młodzież, przekonując, że w ludzkich rękach jest klimat. Tymczasem wzrasta wśród młodego pokolenia coraz większy lęk przed zmianami klimatycznymi. Z jednego z brytyjskich badań wynika, że 70% dzieci w wieku od 7-12 lat boi się takich zmian. Podobnie w obszarze zdrowia: przekonuje się człowieka, że lada moment medycyna poradzi sobie z tą lub tamtą chorobą, a równocześnie wzrasta w społeczeństwie ilość osób z problemami psychicznymi. Z najnowszych badań holenderskich wynika, że jedna czwarta społeczeństwa cierpi z powodu zaburzeń psychicznych. Wielu ludzi przeżywa niechęć do życia, czasem kończącą się samobójstwem bądź coraz szerzej dostępną eutanazją. Technologie owszem rozwijają się szybko, ale te najnowsze są bardzo drogie, dostępne dla najbogatszych. A ubodzy? To im właśnie zaproponuje się eutanazję.
Świecka wizja świata z czysto humanistycznym mesjaszem jest ostatecznie światem dla bogatych. Choć potęga ludzkiego umysłu rzeczywiście zwiększa się, to jednak cierpień nie ubywa, a ilość lęków pomnaża się. To właśnie biblijna wizja świata i Mesjasza jest wiarygodna. Dziś szczególnie aktualne są słowa z proroctwa Izajaszowego: „Powiedzcie małodusznym: Odwagi! Nie bójcie się! Oto wasz Bóg, (…) On sam przychodzi, by zbawić was”. Aktualna jest też przestroga Jezusa: „Błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi”. Szczególną zaś pociechą jest Jego zapewnienie: „ubogim głosi się Ewangelię”; tak, ubogim. A ubogim jest ten, kto wie, że jako człowiek nie ma możliwości sam się zbawić i wierzy w Ewangelię. Ewangelia nie jest religijną utopią, lecz prawdą. W tym kontekście bogatym jest ten, kto uważa, że nie potrzebuje Ewangelii, bo wierzy, że jako człowiek sam siebie zbawi; wierzy w mesjasza-humanistę. Portret takiego właśnie mesjasza namalował w swoim eseju na początku XX wieku Władimir Sołowjow. I nazwał go… Antychrystem. Taka właśnie wiara jest utopią, humanistyczną utopią.
Na koniec jedna dopowiedź: czy rozwój medycyny, technologii i ogólnie cywilizacji jest czymś złym? Nie, bo rozum mamy od Boga. Tylko trzeba pamiętać, że ludzki rozum nie jest mesjaszem i nie wyzwoli nas z grzechów, cierpień ani śmierci. Ostateczne zbawienie jest w Bogu, którego objawił nam Jezus Chrystus.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.