Inicjacja Mądrości. Dla życia, duchowości, teologii (fragmenty)
Jacek Bolewski SJ Inicjacja Mądrości. ISBN: 978-83-7516-447-3 Wydawnictwo Święty Wojciech 2012 |
Spojrzenie na przyjaźń od strony Mądrości pozwala pojąć inne jeszcze jej odcienie. Przykłady związane ze Współbraćmi — moim starszym i młodszym Przyjacielem M. — pokazały początkową jednostronność relacji, skoro jej inicjatywa pochodziła ode mnie czy głębiej od mojego najserdeczniejszego Anioła-Przyjaciela. W obu pozostałych przypadkach to ja byłem osobą stopniowo się poddającą związkowi, który pojawił się z innej strony — jako dar i zadanie rozpoznane nie od razu, może dlatego, że przybliżały się subtelniej, bardziej duchowo. Dopiero po dłuższym trwaniu naszych kontaktów i znajomości docierało do mnie, że dzieje się tu coś istotnego — rodzi się zobowiązanie darowane mi na całe życie.
Nie mam obecnie wątpliwości, że najbardziej duchowa — zarazem uniwersalna, zatem obejmująca wszystkie pozostałe — jest przyjaźń z M., którą tu wyróżniam dodatkowym określeniem o tym samym inicjale — Mistyczki. Nie przypadkiem ona to naprowadziła mnie na mojego Anioła Kontemplacji, wcześniej nierozpoznanego na drodze życia. Sama miała z nim już uprzednio bliską relację, mogła więc otwierać na jego bliskość innych. Nasze spotkanie było wyraźnie pod znakiem Ducha, działającego w tajemnicy Niepokalanego Poczęcia — nie tylko jako daru Maryi, lecz także jako Początku w Bogu, który krok po kroku rozpoznawałem jako misterium Mądrości. M. towarzyszyła mi na tej drodze najgłębiej — z nikim innym nie dzieliłem się tak bardzo pojawiającymi się intuicjami teologicznymi, nikt inny mnie tak nie inspirował jak ona. Trudno wyrazić, ile jej zawdzięczam — także w dojrzewaniu wszystkich moich przyjaźni.
Dzięki M. — osobie najbardziej duchowej — pogłębiło się postępowanie przyjaźni. Była pierwsza jako słuchająca mnie do tego stopnia, że mogłem odsłonić i serce — przy czym nawet nie musiałem mówić „wszystkiego”, bo — po pierwsze — to niemożliwe, a po drugie — nie było wcale konieczne, skoro potrafiła wysłuchiwać i milczenie — jako niewysłowione, z którego słowa płynęły. To słuchanie było Boże, więc obejmowało wysłuchanie: wypowiadane słowo stawało się ciałem... Dzięki niej odkryłem drogę przyjaźni jako jedność w Mądrości — tak określiła moje najnowsze poruszenie ku Przyjacielowi. Jako jedyna wie o tym wszystko, bo skoro dodatkowo połączyło nas obustronne, wzajemne prowadzenie duchowe, zwane kierownictwem, to zna także tajemnicę mojego ojca duchownego...
Postępy przyjaźni to szczególny Boży dar ostatnich lat mojego życia. Droga nie prowadzi „do” nieba, bowiem ono już obecnie przenika drogę — prawdziwie niebieską. Fizyczne siły mnie opuszczają, za to wzrastają duchowe, wewnętrzne, zgodnie ze słowami św. Pawła, zapewniającego, że choć „niszczeje nasz człowiek zewnętrzny, to jednak ten, który jest wewnątrz, odnawia się z dnia na dzień” (2 Kor 4,16). Każdy z moich M. jest na innym etapie drogi — jedni są silni fizycznie, inni słabsi. W trojgu widzę cechę wspólną, która zawsze mnie pociągała: połączenie mocy z łagodnością.
Wiedziałem o Mądrości, że w adwentowej antyfonie brewiarza do hymnu Magnificat jest wzywana wieczorem 17 grudnia jako Ta, która obejmuje „wszechświat od krańca do krańca”, i wszystkim rządzi „z mocą i słodyczą”; do Niej zwraca się przeto prośba: „przyjdź i naucz nas dróg roztropności”. Mamy tutaj echo biblijnego słowa o Mądrości: „Sięga z mocą [eurostos] od krańca do krańca i włada wszystkim ze słodyczą [chrestos]” (Mdr 8,1). To dla mnie kolejny znak, że najważniejsi moi Przyjaciele to dary Mądrości, bym i ja, podobnie jak oni, dojrzewał dzięki jedności w Mądrości.
Gdzie widzę czekające mnie jeszcze postępy? Łączę je zwłaszcza z ostatnim Przyjacielem, skoro według Ewangelii ostatni są pierwszymi... Tu przeczuwam najwięcej do odkrycia, będąc u początku. Jemu zawdzięczam inicjację w misterium „obojętności”, która nie tylko fascynuje mojego Przyjaciela, ale jest jego mocną stroną. Chodzi naturalnie o jej ignacjański wymiar, określany przez świętego Założyciela jezuitów jako indyferencja, której odpowiada w przekładzie najlepiej — bezstronność. Owocami naszej współpracy teologiczno-duchowej podzielę się dalej[12]. W każdym razie, już obecnie jedno pozostaje dla mnie pewne: postępowanie przyjaźni to wzrastanie we wspólnocie otwartej na niebo — w jedności Mądrości.
[12] Zob. niżej rozważania: 29. Przeciw obojętności; 30. Boża miłość i bezstronność; 31. Tajemnica bezstronności Jezusa.
opr. ab/ab