To dramatyczne pytanie stawia dziś Pan Jezus w Ewangelii. Stanowi ono też podtytuł książki, której główny tytuł brzmi „Bóg żyje w Holandii”, a która to książka jest wywiadem-rzeką z kardynałem Willemem Jacobusem Eijkiem, arcybiskupem Utrechtu. Kardynał, człowiek wielkiej wiary i nadziei, opowiada o swoim pasterzowaniu w skrajnie zlaicyzowanych Niderlandach. Tak mówi o początkach pracy w diecezji: „od 2007 do 2011 roku ponad trzysta parafii zostało połączonych, tak że pozostało czterdzieści osiem. (…) W niektórych jest nawet trzynaście kościołów. Powodem tego łączenia jest brak aktywnych wiernych. (…) Kilka lat temu jedna z parafii należących do archidiecezji, aby uniknąć bankructwa, w krótkim czasie była zmuszona zamknąć sześć spośród siedmiu kościołów”. To tylko jeden przykład niepokojących zjawisk, dokonujących się w Kościele holenderskim. Nie dziwi nas zatem taki, a nie inny podtytuł wywiadu z kardynałem.
A Polska? Kościoły są jeszcze w miarę wypełnione. Ale gdy się dokładnie przyjrzeć średniej wieku wiernych, to rodzi się pytanie o młodzież w przedziale od 15 do 25 lat. Ostatnio kolega proboszcz opowiadał, że w klasach szkoły znajdującej się na terenie jego parafii jeszcze w ubiegłym roku ponad 20 uczniów uczestniczyło w szkolnej katechezie. W tym roku są klasy, gdzie na religię chodzi sześcioro uczniów. Więc kto będzie chodził do kościołów w Polsce za dziesięć, dwadzieścia lat? Czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę w Polsce, gdy przyjdzie? W Polsce… w naszych parafiach…. w rodzinach?
Co zrobić, by Syn Człowieczy znalazł wiarę na naszej ziemi? Dzisiejsze słowo Boże podaje trzy podstawowe sposoby umocnienia wiary. Pierwszy to modlitwa. Jezus mobilizuje w dzisiejszej Ewangelii, by modlić się wytrwale i cierpliwie: „Powiedział im też przypowieść o tym, że zawsze powinni modlić się i nie ustawać”. Wdowa prosiła sędziego natrętnie i otrzymała swoje: „A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego”. Dniem i nocą… czyli stale, o różnych porach dnia, a nawet nocy. Inny kardynał – Robert Sarah tak mówi: „Kościół nie ma przyszłości, jeśli nie będzie się modlił”. Oby w Kościele, także w Kościele w Polsce, było mniej dyskusji, mniej debat, mniej obrad, więcej modlitwy i adoracji. Trwa październik. Odmawiajmy różaniec w domach i kościołach, zachęcajmy młodzież, organizujmy dla młodzieży osobne spotkania modlitewne, młodzi lubią być razem ze sobą. Niech więc są razem… także na modlitwie.
Druga droga umacniania wiary to lektura Pisma świętego. W drugim czytaniu mszalnym św. Paweł tak mówi do swojego ucznia Tymoteusza o świętych księgach: „Wszelkie Pismo od Boga natchnione [jest] i pożyteczne do nauczania, do przekonywania, do poprawiania, do kształcenia w sprawiedliwości – aby człowiek Boży był doskonały, przysposobiony do każdego dobrego czynu”. Można wziąć do ręki Biblię i czytać… i czytać jej księgi jako święte i natchnione pisma. Są przynajmniej dwa dobre sposoby poznawania Pisma świętego. Albo można czytać te fragmenty, które są przeznaczone do liturgii danego dnia, na przykład z komentarzami na OPOCE. Albo też można czytać ciągły tekst, prawie jak powieść, ale wolniej niż powieść: najpierw Nowy Testament, potem Stary. Czytać wspólnie w rodzinie lub indywidualnie. Takie było doświadczenie Tymoteusza, o czym pisze Paweł w swoim liście do niego: „Od lat bowiem niemowlęcych znasz Pisma święte, które mogą cię nauczyć mądrości wiodącej ku zbawieniu przez wiarę w Chrystusie Jezusie”. W tym Pawłowym zdaniu zawarta jest jedna bardzo ważna podpowiedź, dotycząca sposobu podejścia do Pisma świętego: w czasie jego czytania należy mieć ciągle przed oczyma Jezusa Chrystusa. Przy lekturze Nowego Testamentu jest to prostsze, zaś Stary Testament należy czytać jako wielką zapowiedź przyjścia Jezusa jako Zbawiciela świata.
Trzecia droga do umacniania wiary to troska o doktrynę chrześcijańską, o wierność nauczaniu Kościoła. Do tej troski Paweł zachęca Tymoteusza. Czyni to w sposób zdecydowany i bardzo uroczysty: „Zaklinam cię wobec Boga i Chrystusa Jezusa, który będzie sądził żywych i umarłych, i na Jego pojawienie się, i na Jego królestwo: głoś naukę, nastawaj w porę, nie w porę, w razie potrzeby wykaż błąd, poucz, podnieś na duchu z całą cierpliwością, ilekroć nauczasz”. Paweł zachęca ucznia, by głosił naukę Bożą, by czynił to wytrwale, zarówno w czasach przychylnych do przepowiadania jak i nieprzychylnych („nastawaj w porę, nie w porę”), zachęca do odważnego korygowania błędów, które mogą wkraść się do Kościoła („w razie potrzeby wykaż błąd”), wszystko to ma czynić cierpliwie, mobilizując i podnosząc wierzących na duchu, szczególnie w trudnych czasach. Wspomniany kardynał Robert Sarah mówi, że „musimy trzymać się mocno doktryny i wołać od Pana, aby nas ocalił”. Troska o pełny przekaz nauki chrześcijańskiej spoczywa na rodzicach chrześcijańskich, na księżach, na katechetach, na teologach, na biskupach i papieżu. Wszyscy tu wymienieni, wobec tych, do których są posłani, zobowiązani są do realizacji polecenia, które Paweł dał Tymoteuszowi.
Przywołajmy jeszcze raz kardynała Eijka z Utrechtu. W Niderlandach szeroko dokonywana jest eutanazja, a prawo w tym kontekście jest tam ciągle liberalizowane. Chodzi o eutanazję dla dzieci i dla osób z demencją. Kardynał, z wykształcenia lekarz, zabrał w głos, pisząc w liście: „ludzkie życie jest istotną wartością od chwili poczęcia aż do jego naturalnego kresu”. A we wspomnianym wywiadzie rzece mówi wprost: „eutanazja jest grzechem ciężkim i nieodwracalnym, bo popełnionym tuż przed spotkaniem ze swoim Stwórcą”. Realizuje słowa Apostoła Narodów: „nastawaj w porę, nie w porę”. Kiedy niedawno biskupi belgijscy wydali deklarację, zezwalającą na błogosławienie par homoseksualnych, kard. Eijk też zabrał głos, zdecydowanie sprzeciwiając się deklaracji. Zrealizował słowa Pawła „w razie potrzeby wykaż błąd”. Podobnie zachował się arcybiskup Gądecki w obliczu ewidentnych błędów tzw. drogi synodalnej w Niemczech. Jako przewodniczący Episkopatu Polski napisał list do przewodniczącego Episkopatu Niemiec, wykazując błędy. Oto parę zdań z Listu: „Pozwól, Drogi Bracie w biskupstwie, że podzielę się swoją obawą, co do słuszności tez stawianych przez niektóre środowiska Kościoła katolickiego w Niemczech, zwłaszcza w kontekście tzw. „drogi synodalnej” (…) Wierni nauczaniu Kościoła nie powinniśmy ulegać naciskom świata ani poddawać się wzorcom dominującej kultury, gdyż może to prowadzić do moralnego i duchowego zepsucia. Wystrzegajmy się powtarzania utartych sloganów i standardowych żądań typu: zniesienie celibatu, kapłaństwo kobiet, komunia dla rozwiedzionych czy błogosławieństwo związków jednopłciowych. „Aktualizacja” definicji małżeństwa w Karcie Praw Podstawowych UE nie jest powodem, aby manipulować przy Ewangelii. (…)” Dalej arcybiskup Gądecki przywołał wspomnianego wyżej kardynała Saraha: „Współczesny kryzys Kościoła w Europie jest przede wszystkim kryzysem wiary. Aby rozmawiać o Bogu, musimy najpierw rozmawiać z Bogiem, który mieszka w głębinach naszego serca, tam, gdzie czujemy smak prawdy (R. Sarah). Kryzys wiary jest jedną z przyczyn, dla których Kościół doświadcza trudności, gdy chodzi o głoszenie jasnej doktryny teologicznej i moralnej”.
Sarah, Eijk, Gądecki… oto przykłady jednoznacznej realizacji słów św. Pawła: „głoś naukę, nastawaj w porę, nie w porę, w razie potrzeby wykaż błąd, poucz, podnieś na duchu z całą cierpliwością, ilekroć nauczasz”.
Modlitwa, lektura Biblii i troska o naukę Kościoła – każdy na swoim polu, w swojej rodzinie, w swojej wspólnocie. Więc może jednak „Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie”. Bo przecież Bóg żyje we wspólnotach wiernych: w Holandii, w Niemczech i w Polsce, także wśród młodzieży.
Komentarz dla Metropolii Katowickiej i Wrocławskiej, w których obchodzi się dziś Uroczystość św. Jadwigi Śląskiej
Naznaczona cierpieniem,,, wrażliwa na cierpiących... z nadzieją w Bogu
Św. Jadwiga żyła w XIII wieku. Księżna Śląska, żona Henryka Brodatego, wykształcona: w Piśmie świętym, w dziełach Ojców Kościoła, w sztuce; bogata – jak to księżna. Można jednak mieć duże bogactwa, wysokie wykształcenie i należeć do społecznej elity, a równocześnie być człowiekiem naznaczonym wielkim cierpieniem. Tak było w życiu Jadwigi. Spośród siedmiorga dzieci tylko dwoje doczekało dorosłości: córka Gertruda oraz syn Henryk Pobożny. Matka była świadkiem śmierci pięcioro swoich dzieci. Narzeczony jej córki okazał się mordercą króla niemieckiego Filipa, został utopiony w rzece, a posiadłość księżnej: zamek w Andechs w odwecie zrównano z ziemią, choć sama Jadwiga nie miała nic wspólnego z morderstwem niemieckiego króla. Gertruda już więcej nie chciała wychodzić za mąż i wstąpiła do klasztoru ufundowanego wcześniej przez jej rodziców. Jadwiga przeżyła też odejście do wieczności swego męża, z którym żyła w pięknym i zgodnym małżeństwie. Po śmierci męża wstąpiła do klasztoru, gdzie przełożoną była jej córka. Jadwiga przeżyła też śmierć ukochanego syna Henryka, który zginął pod Legnicą w czasie najazdu tatarskiego w 1241 roku. Życie rodzinne Jadwigi to pasmo cierpień.
Sama naznaczona wielkim cierpieniem niosła wsparcie ludziom doświadczającym różnorakich potrzeb, bólów i niedostatków. Zorganizowała szpitalik dworski, gdzie codziennie znajdowało utrzymanie 13 chorych i niepełnosprawnych (liczba ta miała symbolizować Pana Jezusa w otoczeniu 12 Apostołów). W czasie objazdów księstwa Jadwiga osobiście odwiedzała chorych i wspierała hojnie ubogich. Takie odwiedziny samej księżnej musiały być dla ludzi chorych i ubogich niezwykłym duchowym umocnieniem. Ten zwyczaj Jadwigi może być dziś wielkim impulsem na przykład dla biskupów, wizytujących parafie. Księżna Śląska popierała też szkołę katedralną we Wrocławiu i wspierała ubogich zdolnych chłopców. Starała się także łagodzić dolę więźniów, posyłając im żywność, świece i odzież.
Skąd czerpała siły? Z zanurzenia w Piśmie świętym, w którym od lat młodości była wykształcona i w którym odnajdywała wolę Boga. Do niej można odnieść słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii: „kto pełni wolę Bożą, ten Mi jest bratem, siostrą i matką”. Całkowicie swoje życie zawierzyła Bogu, zarówno wtedy, gdy żyła w małżeństwie, aktywnym życiem księżnej, jak i wtedy, gdy doświadczona cierpieniem wstąpiła do klasztoru, w którym podejmowała ciężkie czyny pokutne. Dosłownie realizowała słowa z Pierwszego Listu św. Pawła do Tymoteusza: „jako osamotniona złożyła nadzieję w Bogu i [trwała] w zanoszeniu próśb i modlitw we dnie i w nocy”.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.