Faryzeusze starają się zajmować najlepsze miejsca. Najlepsze, czyli takie, które podkreślają ich znaczenie względem innych. Wtedy czują się docenieni. Każdy człowiek chce, żeby go inni cenili albo przynajmniej zauważyli. Czasami to pragnienie przybiera patologiczną formę, kiedy na przykład ktoś chce za wszelką cenę zwrócić na siebie uwagę, zachowując się w sposób żałosny, ale rzucający się w oczy. Innym wydaje się, że są cenieni gdy wzbudzają strach czy nienawiść. Tym niemniej, wszyscy pragną uznania ze strony innych i własnej.
Są ku temu powody. Obiektywnie każdy z nas ma wielką godność, bo jest człowiekiem, najdoskonalszym dziełem Boga. Każdy jest powołany aby być przybranym dzieckiem Boga. Jednak faryzeusze nie zauważają, że to On jest źródłem ich ludzkiej godności. Walczą o uznanie poprzez pozycjonowanie się względem innych. Sądzą, że wartość człowieka zależy tylko od innych. Są spięci, bo wydaje im się, że miejsce, które zajęli, decyduje o tym kim są. Logiczną konsekwencją staje się agresja, bo w takiej sytuacji inni są konkurencją i zagrożeniem. Ktoś może zająć miejsce, które sobie upatrzyłem!
W dzisiejszej Ewangelii widzimy mechanizm, który od wieków działa podobnie. Współcześnie to przepychanie się, aby zająć w społeczeństwie jak najlepsze miejsce, nazywa się wyścigiem szczurów. Ale dziś mamy do czynienia ze zjawiskiem pokrewnym, które kiedyś było chyba mniej zauważalne. To przewrażliwienie na własnym punkcie. Żądam dla siebie uznania i bardzo boleśnie odczuwam, jeśli go nie dostanę. Jakakolwiek krytyka albo nawet brak pochwały, na przykład „zalajkowania”, wywołuje nieproporcjonalną reakcję. Jedni wpadają w depresję, inni agresywnie protestują. Bywa że ktoś obraża się na cały świat albo, co gorsza, chce się na nim zemścić. A problem jest cały czas ten sam – brak poczucia własnej wartości opartego na mocnym fundamencie.
Rada, którą daje Pan Jezus pozornie mieści się w logice konkurujących o pozycję faryzeuszy. Ktoś mógłby zinterpretować Jego słowa tak: „Udawaj pokornego i siądź niżej, to może ktoś doceni twoją pokorę i posadzi wyżej”. Tylko że w odniesieniu do relacji międzyludzkich to rzadko działa. A poza tym byłoby hipokryzją, a tej cechy Jezus wyjątkowo nie lubi.
W rzeczywistości, Chrystus oczekuje od nas, abyśmy zmienili perspektywę: „Poczekaj na Gospodarza, bo On zna twoją wartość”. Wie gdzie cię posadzić, i to będzie miejsce najlepsze. Jeśli cię posadzi na ostatnim, to też będzie dobrze. Może właśnie tam cię potrzebuje. Dlaczego jednak należy na wejściu zająć miejsce ostatnie? W kontekście przypowieści odpowiedź jest prosta: tylko ostatnie miejsca są wolne… Ostatnie miejsce oznacza, że przyjmuję od Gospodarza każdą propozycję. Ważne jest dla mnie, że jestem na uczcie, a tym samym jestem Jego przyjacielem. I to jest źródło mojej dumy i radości, a nie gdzie i koło kogo usiądę.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.