„Jezus powiedział do tego, kto Go zaprosił: „Gdy wydajesz obiad nie zapraszaj swoich przyjaciół ani braci, ani krewnych, ani zamożnych sąsiadów”. Posiłek w domu przywódcy faryzeuszów stanowi dla Jezusa okazję do nauczania. Najpierw zwraca się więc do gości, widząc jak wybierali sobie pierwsze miejsca (wersety 7-11), i przypomina im o skromności i o pokorze. Później (wersety 12-14), kieruje swoje słowa do gospodarza. Czy rzeczywiście ma mu za złe, że zaprosił przyjaciół, krewnych i sąsiadów? Chyba nie, Jezus sam przecież chętnie chodził na ucztę do swych przyjaciół, by wspomnieć tylko dom Łazarza. Zbawiciel nie tyle więc krytykuje listę osób, które gospodarz zaprosił, ale motywacje jakie mu przyświecały, a te, zgodnie z ówczesnymi zwyczajami (czy tylko ówczesnymi?) były nader jasne: ranga zaproszonych gości miała gospodarzowi przysporzyć chwały i korzyści. A to nijak ma się do miłości!
„Lecz kiedy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych i chromych”. Bibliści zwracają uwagę, że w tekście oryginalnym to nie jest takie zwykłe „lecz kiedy”, tylko „przeciwnie, kiedy”, z akcentem na „przeciwnie”, bo jeśli chrześcijaństwo ma być nową jakością, to musi być przeciwieństwem do świata! Zapraszając tylko tych, którzy mogą nam się odwdzięczyć konserwujemy układ świata, a przecież mamy go zmieniać: „Przyszedłem ogień rzucić na ziemię”, powie Pan Jezus chwilę wcześniej (por. Łk 12, 49). Chrześcijaństwo, które nie stoi w opozycji do świata, jest gorsze od świata. W domu w którym mieszkam, pewien stary profesor zwykł mawiać prowokacyjnie: „jeśli nie wiesz jaka jest prawdziwa nauka Kościoła, to kup (i tu wymieniał tytuły dwóch liberalnych dzienników) i postępuj dokładnie przeciwnie!”. Czyż nie tak właśnie postępuje Jezus, który na ucztę miłości - eucharystię, zaprasza nas duchowo ubogich, ułomnych i chromych?
„Będziesz szczęśliwy, ponieważ nie mają czym się tobie odwdzięczyć”. „Wracałam do domu „zbita” po trudnym dyżurze. Po drodze nie załatwiłam niczego, co planowałam. To był jeden z tych dni, o których najchętniej chciałoby się zapomnieć. Na dodatek, gdy przekraczałam próg mieszkania, w komórce dzwonek: Gianluca. Nieee! – pomyślałam przerażona (Gianluca to niepełnosprawny chłopak, którego od czasu do czasu odwiedzam). Błagam, tylko nie dzisiaj, po takim dniu (walczę z sobą), ale w końcu odbieram telefon i już po chwili do niego idę. Gdy zobaczyłam jego uśmiechniętą twarz (każde odwiedziny to dla niego święto), zabrałam go na długi spacer, a pchając przed sobą jego wózek miałam wrażenie (nie, to nie było wrażenie), że moje życie się zmienia. Czasem (łapię się już któryś raz na tym), najwięcej dają mi ci, którzy coś mi zabierają …”.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.