Komentarz do liturgii słowa

« » Październik 2022
N P W Ś C P S
25 26 27 28 29 30 1
2 3 4 5 6 7 8
9 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31 1 2 3 4 5
  • Inny Kalendarz

Niedziela 30 października 2022

ks. Antoni Bartoszek

Trudny temat zadośćuczynienia, nie tylko reparacji

Dzisiejszą Ewangelię można uznać za kontynuację tej z ubiegłego tygodnia. Dziś też występuje celnik, choć tym razem jest to osoba realna (tydzień temu była to postać z przypowieści). Dziś też jesteśmy świadkami nawrócenia celnika, choć obserwujemy inny etap procesu przemiany. O ile tydzień temu słuchaliśmy opowiadania o celniku, który przeżywał żal i bił się w piersi, o tyle dziś widzimy człowieka, który dokonuje zadośćuczynienia za wyrządzone krzywdy.

W Ewangelii Łukasza bardzo często jesteśmy świadkami żalu. Tak było właśnie tydzień temu, gdy celnik modlił się w świątyni, bijąc się w piersi. Tak było w przypowieści o synu marnotrawnym, który, wracając do ojca, wypowiadał słowa pełne żalu. Tak było też podczas uczty z udziałem Jezusa, w której uczestniczyła kobieta, ocierająca włosami nogi Pana, a czyniła to w geście żalu za grzechy i wdzięczności za ich odpuszczenie. W Ewangelii Łukasza można przeczytać o łotrze na krzyżu, który w chwili umierania żałował za swoje grzechy. Bo żal rzeczywiście jest najważniejszym elementem nawrócenia.

Właściwie w zachowaniu celnika Zacheusza nie widzimy żalu. Mówiąc precyzyjniej: Ewangelia o tym żalu nie opowiada. Na początku widzimy u Zacheusza pragnienie zobaczenia Jezusa: „chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest, ale nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić”. Potem widzimy u Zacheusza radość, że to jego dom wybrał Jezus na odwiedziny: „zeszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany”. W którym momencie dokonywał się żal? Gdy wdrapywał się na drzewo? Chyba jeszcze nie, bo czynił to raczej z ciekawości. Gdy siedział na gałęzi? A może wtedy, gdy Jezus skierował na niego wzrok i wyraził pragnienie zagoszczenia w jego domu? Być może właśnie wtedy, dokładnie nie wiemy. Jednak coś wielkiego musiało wydarzyć w duszy celnika. Publicznie wypowiedział bowiem następujące słowa: „Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie”. W tej deklaracji zawarte są przynajmniej trzy ważne elementy. Po pierwsze – choć pośrednio – Zacheusz przyznaje się do winy i wręcz publicznie wyraża swoją winę. Tym samym potwierdza, że opinia na jego temat, iż oszukiwał i zdzierał pieniądze, nie była społecznym stereotypem, ale była po prostu prawdziwa. Po drugie, deklaruje wynagrodzenie wyrządzonych krzywd „jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie”. Zadośćuczynienie ma charakter wyrównania sprawiedliwości. Zacheusz nie tylko wyrównuje, ale dodatkowo obficie wynagradza zadany ból. Po trzecie, Zacheusz zapowiada zmianę stylu życia: nie tylko nie będzie okradał, ale będzie niósł pomoc potrzebującym: „połowę mego majątku daję ubogim”. Wszystko dzieje się jawnie, publicznie, przy świadkach. Bo jawny i publiczny był jego grzech. Tak jak jego grzech miał ewidentnie charakter społeczny, tak też jego nawrócenie oraz zadośćuczynienie ma wyraźny aspekt społeczny.

Dzisiejsza Ewangelia wnosi wiele cennego światła w nasz proces pojednania z Bogiem i bliźnimi. W nawróceniu potrzebne jest zadośćuczynienie. Tylko, że my dziś w Kościele mamy problem z zadośćuczynieniem. Często go nie podejmujemy. A przecież jest tyle sytuacji, w których powinniśmy to uczynić. Nasze przystąpienie do spowiedzi praktycznie zawsze powinno wiązać się z zadośćuczynieniem. Oto przykłady. Jeśli byłem powodem kłótni w rodzinie, to powinienem za to rodzinę przeprosić, a nawet wynagrodzić jakimś dobrym czynem (np. wszystkim w domu stawiając lody lub ciasto). Jeśli skrzywdziłem kogoś złym słowem, powinienem przynajmniej przeprosić, jeśli nie wynagrodzić czymś pozytywnym. Jeśli podałem nieprawdziwą informację na portalu społecznościowym, to powinienem ją natychmiast w tym samym gronie odwołać, głośno przepraszając za kłamstwa, a jeszcze głośniej przepraszając wtedy, gdy za fake newsem szła krzywda drugiego. Jeśli przywłaszczyłem sobie czyjąś własność, to powinien – jeśli jest to możliwe – oddać rzecz ukradzioną, a jeśli nie jest to możliwe, to w inny sposób wynagrodzić. Jeśli ktoś dokonał aborcji, to – przy swoim nawróceniu – powinien zdecydowanie zaangażować się w działalność na rzecz ochrony życia. Jeśli ktoś publicznie popierał aborcję, to – wraz ze spowiedzią – powinien publicznie odwołać swoje poglądy, przepraszając za nie i podejmując działalność pro life. Jak Zacheusz, który ze zdziercy stał się człowiekiem wrażliwym na biedę. 

W sakramencie pokuty otrzymujemy pewne zadanie do wykonania, nazywane „pokutą”. Najczęściej jest to modlitwa. Modlitwa jest zawsze wartościowa. Jednak jej szczere odmówienie nie tyle powinno prowadzić do uznania, że wszystko już „załatwiłem”, ile raczej modlitwa jako prawdziwe spotkanie z Jezusem powinna rozpocząć trud zadośćuczynienia. Dla Zacheusza moment spotkania z Jezusem oznaczał początek długotrwałego i bardzo kosztownego (w wymiarze materialnym) zadośćuczynienia. Kiedyś w Kościele istniał stan pokutników. Musieli oni nieraz długo i ciężko pokutować, by uzyskać pełne pojednanie z Bogiem i Kościołem. Ta pokuta nie była zemstą i odwetem ze strony Kościoła. Nie była znakiem fałszywego obrazu Boga. Ona miała charakter głęboko terapeutyczny. Przyjdzie czas, kiedy w Kościele powrócą rozmowy na te tematy.   

To, co tu powiedziano na temat zadośćuczynienia krzywd wyrządzonych przez pojedynczego człowieka, dotyczy analogicznie krzywd wyrządzonych przez całe społeczności. Jeśli jedno państwo poprzez ewidentnie niesprawiedliwą i zaborczą wojnę wyrządziło krzywdy innemu państwu, to proces pojednania między tymi państwami jest procesem niezwykle złożonym i długotrwałym. Zawiera wiele elementów. Przede wszystkim potrzebny jest szczery, głęboki, publicznie wyrażony przez państwo-krzywdziciela żal za wyrządzone zło. Jeśli taki autentyczny żal rzeczywiście zostaje szczerze wyrażony, to strona pokrzywdzona powinna go przyjąć. Czasem dzieje się jednak tak, że to strona pokrzywdzona pierwsza wyciąga rękę w geście pojednania, wyrażając swoje wybaczenie. Taki gest jest wyrazem miłości nieprzyjaciół. Wraz z wyrażaniem żalu przez krzywdziciela i prośbą o wybaczenie, powinno iść ciężkie, kosztowne, trwające nieraz wiele lat, a nawet pokoleń, zadośćuczynienie, które w języku polityki nazywa się reparacjami. Oczekiwanie czy nawet żądanie reparacji nie jest odwetem. Nie stoi też w sprzeczności z wybaczeniem oraz przyjęciem przeprosin. Oczywiście domaganie się zadośćuczynienia, choć może być stanowcze (bo dotyczy ogromnych kwot), nie może prowadzić do nienawiści, która przekreślałaby dotychczasowy proces pojednania.

Zadośćuczynienie, czy pojedynczego człowieka czy całych społeczeństw, to trudny temat. Dobrze rozumiane i przeprowadzone nie przekreśla prawdy o miłosierdziu Bożym. Jest lecznicze i prowadzi do trwałego pojednania z Bogiem i bliźnimi oraz między narodami.

Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.