Sługa pewnego setnika chorował i bliski był śmierci. Dzisiaj powiedzielibyśmy uczenie, że sługa ów był w stanie terminalnym lub agonalnym, czyli po ludzku bez szans. Inaczej setnik, Rzymianin, nie prosiłby o ratunek wędrownego Nauczyciela, Żyda.
– „W szpitalu spotyka Pan na pewno chorych, którym nie można pomóc. Co Pan wtedy robi? – zapytał kiedyś dziennikarz pewnego lekarza. – Nie ma takiej sytuacji, w której nie można pomóc – odpowiedział lekarz. – Jak to? Czyżby Pana pacjenci nie umierali? – Niestety, umierają. Ale gdy nie potrafię już pomóc im lekarstwami, to zawsze mogę jeszcze rozmawiać i być z nimi. Pomagać mogę do ostatniej chwili. Mogę nawet trochę przygotować ich na spotkanie z Bogiem”. Setnik z dzisiejszej Ewangelii postanowił pomagać swemu słudze do ostatniej chwili, i nie tylko przyczynił się swoją wiarą do jego uzdrowienia, ale uruchomił również przedziwny łańcuch ludzkiej dobroci. Najpierw sam zwrócił się do starszyzny żydowskiej, a ta, z kolei, zwróciła się do Jezusa. Choroba sługi nie tylko więc zbliżyła wrogich ludzi do siebie, ale wszystkich ich zbliżyła do Boga. Choroba i cierpienie, jak wiemy, jako skutek grzechu pierworodnego nie są żadnym skarbem, są raczej jak glina, w której też nie ma nic wartościowego, dopóki nie uczynimy z niej cegły albo rzeźby. Podobnie jest z chorobą, możemy sprawić, że dzięki niej zbliżymy się do siebie, i że Chrystus przyjdzie pod nasz dach.
Panie, nie jestem godzien, ale powiedz słowo. Podziwiamy dzisiaj wiarę setnika: oficer rzymski, dysponujący władzą, mający pod sobą żołnierzy, melduje Jezusowi jak żołnierz o chorobie sługi i po żołniersku Go prosi: – Panie, wydaj rozkaz chorobie! Pan Jezus przychyla się do prośby setnika, pochwalając przy okazji jego wiarę. Ta krótka, na odległość, rozmowa Jezusa z setnikiem, tak urzekła Kościół, że uczynił z niej modlitwę chrześcijan przed Komunią Świętą.
Tak wielkiej wiary nie znalazłem nawet w Izraelu. Jest taka wiara, która zadziwia samego Jezusa, wiara setnika z dzisiejszej Ewangelii, ale jest i taka, która Go rozczarowuje, gdy pyta swoich uczniów: czy i wy chcecie odejść? (por. J 6, 67). Jaka jest moja wiara? Czy wierzę dzisiaj mocniej, niż wtedy, gdy uwierzyłem pierwszy raz? Gdy popatrzę na swoją wiarę „na jednym kolanie”, na moje złożone ręce ze „szczeliną na inną ewentualność” (por. Zbigniew Jankowski), boję się, że to taki „chory sługa” pod moim dachem, który morwy żadnej z ziemi nie wyrwie (por. Łk 17, 6), ani góry żadnej w morze nie rzuci (por. Mt 21, 21). Panie, powiedz zatem słowo, by mój "sługa" odzyskał zdrowie!
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.