Byłem wtedy klerykiem drugiego lub trzeciego roku. Wśród wielu wspomnień, które w sobie od tamtego czasu noszę, jest i to wspomnienie jak zdjęcie: zielonkawo-alabastrowa posadzka przed kaplicą i ja, wychodzący z niej, który zauważa, że idzie wolniej i spokojniej niż w drodze do niej. Tylko tyle. Przyłapany przez samego siebie kleryk, do którego dociera, że wychodzi wolniej niż wchodził, a właściwie prawie wbiegał: po wykładach, po załatwianiu spraw dnia, po działaniach typów wszelkich. Mało który obraz z tamtych lat wraca mi do dziś z taką częstotliwością. Jakby mnie pilnował. Jakby mnie strzegł przed niebezpieczną dla życia duchowego prędkością.
Właśnie tam, w przestrzeni błogosławionej samotności, w byciu sam na sam z Bogiem Ojcem, na osobności, zanurzony w modlitwie Jezus zadaje uczniom to pytanie o Jego tożsamość, bo właśnie w tych rejonach duchowego oddalenia od świata da się Go rozpoznać najwyraźniej, gdy nic nie rozprasza, gdy nic się nie wyświetla, nie pika, nie wibruje, nie powiadamia. W tak potrzebnej osobności, która dla chrześcijanina nigdy nie jest osobnością egotyczną, ale zawsze karmieniem duszy na chwałę Boga, ku miłości bliźniego i siebie samego. Tak… o nas samych – ostatnich w tej biblijnej wyliczance – nie zapominajmy.
Jezus jest jak kamień wrzucony w taflę jeziora naszego życia – wywołuje na jej powierzchni rozchodzące się kręgi. Z każdym kolejnym dniem Jego Obecności w nas dociera do coraz to nowych obszarów naszego serca. Jego dary wnikają w nas, a potem wychodzą w stronę innych, wybrzmiewają w słowach, czynach, udzielają się im. Aby jednak mogło się to dziać, moje „zdjęcie” sprzed lat przypomina mi, że nigdy nie będzie kręgów na wodzie, jeśli tafli nie uchronię przed wichrem spraw. Nie będzie kręgów po kamieniu wrzuconym we wzburzone jezioro. Duchowa fizyka na to zwyczajnie nie pozwala.
Nasze kaplice, kościoły, katedry, które mijamy codziennie są właśnie tym – naszą szansą na błogosławioną samotność z Panem, szansą na potrzebne nam odosobnienie. Wstępujmy w te miejsca także w ciągu dnia, poza liturgią, by w osobności znaleźć Boga, bliźniego i siebie – powtórzmy – ostatnich w tej biblijnej wyliczance.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.