1. Postępujemy nieraz jak faryzeusze. Zaczynamy od końca, a trzeba zacząć od początku. Wtedy wszystko układa się w sensowną całość. W kwestiach małżeństwa i etyki seksualnej, pytamy o to, co wolno, a czego nie wolno. I zasadniczo chcemy, jak najmniej ograniczeń. Tak jakby wolność była większą wartością niż miłość. Jezus odpowiadając na zaczepkę faryzeuszów odwołuje się do początku, czyli do Bożego pomysłu na małżeństwo i ludzką miłość. W płciowości, w seksualności człowieka jest wpisany Boży pomysł na szczęście. Święty Jan Paweł II swoją teologię ciała stworzył szukając tego Bożego początku wpisanego w naturę mężczyzny i kobiety, w ich cielesność, seksualność, wzajemny pociąg. Kiedy zrozumiemy, że powołaniem człowieka jest komunia osób, wzajemne obdarowanie sobą, wtedy jest jasne, że rozwód jest czymś sprzecznym z logiką daru. Katolickie nauczanie na temat małżeństwa bywa przedstawiane jako zestaw zakazów. „Nie” dla antykoncepcji, „nie” dla aborcji, „nie” dla rozwodów, itd. Tymczasem wszelkie zasady, w których słyszymy „nie wolno”, wynikają z wielkiego chrześcijańskiego TAK dla miłości, cielesności, seksualności. Jeśli się nie słyszy tego „tak”, wtedy zakazy odbierane są jako zamach na wolność czy szczęście. Papież Wojtyła poświęcił aż 130 katechez środowych, aby ukazać piękno i pełną prawdę o ludzkiej miłości. Zasady etyczne wynikają z powołania człowieka do małżeństwa, które ma być wspólną drogą do nieba. Droga ma swoje ograniczenia, inaczej nie jest drogą, ale błąkaniem się bez celu.
2. Powrót do początku – może oznaczać także praktyczny wniosek dla małżonków, których dopada myśl o rozejściu się. Wróćcie do początku! Spróbujcie zacząć od nowa, bez oskarżeń, zaczynając od pokornego uznania „moja wina”. Wróćcie do słów przysięgi małżeńskiej. Wróćcie do Jezusa, który was pobłogosławił. Spróbujcie niczego nie niszczyć, ale zacznijcie od początku odbudowywać. Małymi krokami. Być może oboje oddaliliście się od siebie, ale gdy wrócicie do źródła, jest szansa na ponowne zbliżenie. Małżeństwo nie jest związkiem dwóch osób doskonałych, ale związkiem grzeszników. Oboje potrzebujecie miłosierdzia Bożego. Z Boga, z Jego przebaczenia płynie siła do wzajemnego przebaczenia. Wtedy nowy początek jest możliwy. Co Bóg złączył... To Bóg łączy, bo On jest miłością Ojca, Syna i Ducha Świętego. W tej miłości we wnętrzu Boga jest początek także ludzkiej małżeńskiej miłości.
3. Żyjemy w czasach zamętu. Zamieszanie doktrynalne ogarnęło także nauczanie Kościoła. Papieska adhortacja „Amoris laetitia” dała wiele cennych wskazówek dla małżonków, ale pojawiły się także niejasności, które póki co, nie zostały rozwiane. Słowa Jezusa są jednak jasne. Są wezwaniem do wierności. Małżonkowie mają stanowić jedno ciało. Sami nie dadzą rady wypełnić małżeńskiego powołania. Potrzebują łaski, potrzebują Jezusa. Potrzebują także jasnego głosu nauczającego Kościoła w świecie pełnym agresywnych ideologii sprzecznych z Bożą prawdą o człowieku. Jak nauczał św. Jan Paweł II „prawdziwa wyrozumiałość i szczere współczucie… nie może polegać na ukrywaniu lub osłabianiu prawdy moralnej” (Veritatis splendor, 95). To nie jest tak, że mamy dostosowywać nauczanie Kościoła do naszych oczekiwań i słabości, ale to my mamy żyć wedle objawionej nam prawdy.