Kończy się kolejny rok liturgiczny i zbliżamy się do pierwszej niedzieli Adwentu, co widać także po pierwszych dekoracjach bożonarodzeniowych. Tradycyjnie w tym czasie Kościół proponuje nam czytania mszalne, które traktują o rzeczach ostatecznych. Ogólnie mówiąc nie napełniają one optymizmem, ale jeśli dokładniej się w nie w czytamy, bez trudu dostrzeżemy słowa zawierające tak wiele potrzebnej nam dzisiaj nadziei.
W dzisiejszej Ewangelii czytamy najpierw o spustoszeniu Jeruzalem: „Skoro (…) ujrzycie Jeruzalem otoczone przez wojsko, wtedy wiedzcie, że jego spustoszenie jest bliskie. Wtedy ci, którzy będą w Judei, niech uciekają w góry; ci, którzy są w mieście, niech z niego uchodzą, a ci co po wsiach, niech do niego nie wchodzą” (Łk 21,21). Będzie to szczególny czas dla miasta tak ukochanego przez Pana i tak doświadczanego. Wiemy, że wszystko to spełniło się już w roku 70, a później spełniało się jeszcze wiele razy w historii miasta, które w psalmach jest nazywane miastem pokoju. Ale w Ewangelii nie chodzi przecież jedynie o Jerozolimę; nie, to miasto nabiera znaczenia symbolicznego i pod jego imieniem można umieścić wiele innych miejscowości, które w historii spotkał bądź spotyka podobny los, aż po czasy dzisiejsze. Wystarczy popatrzeć na to, co się dzieje za naszą wschodnią granicą…
Przeszliśmy trudne doświadczenia z koronawirusem, tracąc pewien pokój i poczucie bezpieczeństwa z trudem wcześniej osiągnięte. W krótkim czasie dostrzegliśmy, jak jesteśmy słabi. Najbogatsze państwa nie mogły sobie poradzić z błyskawicznie rozszerzającą się epidemią. Czy to wszystko nam pomogło trochę inaczej spojrzeć na nasze życie? Niech każdy z nas spróbuje odpowiedzieć na to pytanie we własnym zakresie.
W tym momencie dochodzimy do drugiej części dzisiejszej Ewangelii, która daje nam, mimo wszystko, głęboką nadzieję: „Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku z mocą i wielką chwałą. A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie” (Łk 21,28).
Działy się i dzieją się rzeczy straszne, ale nie możemy skoncentrować się na złu, cierpieniu i tracić ducha. Jako wierzący także doświadczamy bólu, przeżywamy trudne chwile, ale mamy podchodzić do tego inaczej, bo to nas oczyszcza i ma wartość zbawczą, o czym przypominał nam tak często św. Jana Paweł II. W każdych sytuacjach, nawet tych najcięższych, chrześcijanin jest zaproszony do tego, aby nabierał ducha i podnosił głowę, bo zbliża się jego odkupienie (zob. Łk 21,28). Dzisiaj w sposób szczególny jesteśmy do tego wzywani.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.