Komentarz do liturgii słowa

« » Październik 2023
N P W Ś C P S
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
  • Inny Kalendarz

Piątek 13 października 2023

ks. Antoni Bartoszek

Tajemnica papieska i post

Dzisiejsza Ewangelia opowiada o duchowej walce. „Gdy mocarz uzbrojony strzeże swego dworu, bezpieczne jest jego mienie. Lecz gdy mocniejszy od niego nadejdzie i pokona go, zabierze całą broń jego, na której polegał, i łupy jego rozda”. Taka duchowa walka rozgrywa się przede wszystkim we sercu ludzkim. Człowiek musi stale stanowczo troszczyć się o wartości, które kiedyś w życiu wybrał i o których wie, że są dobre. Wartości te narażone są na różnego rodzaju czynniki korozyjne i negatywne wpływy. Konieczna jest duchowa walka o dobro przeciw pokusom zła.

W historii chrześcijaństwa wielu ludzi udawało się na pustynię, by tam podejmować walkę o dobro w swoim życiu. Wychodzili bowiem z założenia, że w ciszy i samotności lepiej usłyszą głos Boga. Tam też przeżywali nieraz ciężkie ataki zła, które sprzeciwiało się dobru. Dziś ludzie wyjeżdżają na różnego rodzaju rekolekcje zamknięte, by tam w skupieniu i medytacji słuchać słowa Bożego i podejmować własną duchową walkę.

Duchowa walka ma miejsce nie tylko w życiu indywidualnym. Dokonuje się ona w wielu wspólnotach, szczególnie takich, gdzie walczy się o wartości, gdzie zmaga się atakami pokus. Miejscem duchowej walki jest trwający w Rzymie synod. Do głosu dochodzą różne wizje Kościoła oraz różne stanowiska wobec w sprawach moralnych. Powstają wielkie napięcia. Trwa walka z różnego rodzaju pokusami, dotyczącymi życia Kościoła.

Uczestnicy synodu zostali zobowiązani do milczenia na czas obrad na sali synodalnej. Nie mają udzielać się medialnie. Trochę to przypomina wyjście na pustynię, w sferę ciszy i milczenia, na pustynię, w której dokonuje się ciężka walka duchowa. Sytuacja jest podobna do konklawe, gdzie także w ciszy, poza światłem mediów, dokonuje się każdorazowo wybór nowego papieża.

Jaka powinna być postawa katolików w trakcie obrad synodalnych? Dzisiejsze pierwsze czytanie mocno wskazuje na wartość postu. Prorok Joel mobilizuje do postu. Pierwszą grupą, którą wzywa do postu to kapłani: „Przepaszcie się i płaczcie, kapłani; podnieście lament, słudzy ołtarza, wejdźcie i nocujcie w worach, słudzy Boga mojego, bo odmówiono domowi Boga waszego ofiary pokarmowej i płynnej”. Joelowi chodziło o kapłanów starotestamentalnych. Ale może te słowa odnieść do kapłanów katolickich. Joel był przekonany, że przykład kapłanów zmobilizuje także innych: „Uświęćcie się przez post, zwołajcie uroczyste zgromadzenie, zbierzcie starców, wszystkich mieszkańców kraju do domu Pana, Boga waszego, i wołajcie do Pana”. Dziś także potrzebne jest, by wezwanie do poszczenia dotarło do ogółu wiernych Kościoła.

Jaka ma być intencja postu? Dla Joela sprawa była oczywista. Post ma prowadzić do skruchy przed Bogiem, który będzie sądził ludy: „Dmijcie w róg na Syjonie, a wołajcie na górze mej świętej! Niechaj zadrżą wszyscy mieszkańcy kraju, bo nadchodzi dzień Pański, bo jest już bliski”. Dziś chodzi o to samo: by w skrusze serca stawać przed Bogiem, który będzie nas sądził. Nas i uczestników synodu. Skrucha ma wszystkich (nas i uczestników synodu) prowadzić do poszukiwania prawdy i do życia w prawdzie. W tym poście nie chodzi o wegetarianizm ani o ochładzanie klimatu. Tu potrzebne są różnego rodzaju umartwienia i wyrzeczenia, które nas będą duchowo kosztować, a które skłonią nasze myśli ku Jezusowi. Jezus także pościł na pustyni. Zatem nas wszystkich: siebie, kapłanów, uczestników synodu i wszystkich, którzy kochają Kościół, mobilizuję i wzywam do postu. Mamy pościć, byśmy w skrusze serca otwarli się na Bożą prawdę, przyjęli ją, żyli według niej i przekazywali ją innym.

Na koniec pragnę podzielić się pewnym doświadczeniem z życia mojej rodziny. Był rok 1978. Miałem wtedy 10 lat. Właśnie zmarł papież Paweł VI. Przygotowywano konklawe. Niewiele z tamtego czasu pamiętam, poza jedną rzeczą, która utkwiła mocno w pamięci. Moi rodzice ogłosili post do dnia wyboru nowego papieża. Post polegał na niejedzeniu słodyczy. W dniu wyboru Jana Pawła I moja radość wynikała przede wszystkim z tego, że mogłem zjeść kawałek czekolady. Po miesiącu zmarł Jan Paweł I i w domu znów ogłoszono post. Tego już było za dużo, jak na moją dziecięcą głowę. Ale co mogłem zrobić? Nic, trzeba było podporządkować się zaleceniom. Kosztowało mnie to dużo wewnętrznego wysiłku. 16 października radość była naprawdę podwójna: mogę jeść cukierki i mamy papieża Polaka. Potem po latach doszedłem do wniosku, że warto było wtedy pościć, tak prosto, po dziecięcemu.

Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.