Janowe opowiadanie o cudzie rozmnożenia chleba przez Jezusa i następującym po nim pouczeniu o Chlebie Życia, musi zawierać w sobie bardzo istotne przesłanie, skoro Kościół zaprasza w tym roku do rozważania jego poszczególnych fragmentów przez kilka kolejnych sierpniowych niedziel. Po ubiegłotygodniowym opisie samego cudu rozmnożenia chleba, czytamy dzisiaj pierwszy fragment wyjaśnienia, jakie temu wydarzeniu nadaje Jezus.
Właśnie wtedy, gdy fascynacja tłumów cudotwórczą mocą Jezusa sięga zenitu, konfrontuje On swoich słuchaczy z prawdą o tym, kim właściwie jest. Chce zawczasu rozbić schematyczne wyobrażenia o Nim, jakimi kierują się szukający Go ludzie. Są to wyobrażenia o mesjaszu-królu, który sięgnie po ostateczną władzę na wzór ziemskich władców, a przy tym będzie umiał w cudowny sposób zaspokajać codzienne potrzeby swoich poddanych. Taki król mógłby zawsze liczyć na niegasnącą popularność, bo w doskonały sposób wpisuje się w oczekiwania tłumów. Ale Jezus nie chce być takim królem. Odkrywając bardzo przyziemne motywacje swoich słuchaczy, Jezus zaprasza ich, by otworzyli się na prawdę o Wcielonym Synu Bożym. Cud rozmnożenia chleba może okazać się dla słuchaczy Jezusa impulsem do oczyszczenia obrazu Zbawiciela, do wyjścia poza utarte schematy i przyjęcia Go takim, jakim jest i jakim się ukazuje, a nie patrzenia na Niego poprzez okulary własnych oczekiwań.
Zawsze, gdy Jezus przywołuje wyrażenie: „Ja jestem”, pobrzmiewają w tym zwrocie słowa, jakie ongiś Mojżesz usłyszał, stając boso przed krzewem ognistym, kiedy objawione mu zostało imię Boga: „Jestem, który Jestem”. Dopiero uwierzenie w to, że w Jezusie przychodzi na świat Ten-Który-Jest, sprawia, że człowiek potrafi właściwie oceniać rzeczywistość i odróżniać wartości nietrwałe, chociaż być może użyteczne i przyjemne, od tej wartości, która naprawdę zasługuje na to miano, bo jest nieprzemijająca. Te pierwsze są pokarmem, który niszczeje, ta druga – Chlebem Bożym, który z nieba zstępuje, by być dla człowieka Pokarmem na życie wieczne.