Komentarz do liturgii słowa

« » Sierpień 2023
N P W Ś C P S
30 31 1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
  • Inny Kalendarz

Środa 16 sierpnia 2023

Odwaga napominania

Nie lubimy upominać. Boimy się, że zostaniemy uznani za nietolerancyjnych, osądzających innych, wywyższających się.  A jednak wobec zła, które czyni ktoś w moim otoczeniu, nie wolno mi przechodzić obojętnie, trzeba reagować. Upomnienie jest wyrazem miłości do człowieka, który popełnia zło. Celem jest „pozyskanie swego brata”, czyli jego nawrócenie. Cóż by to byli za rodzice, nauczyciele, profesorowie, którzy by nie karcili swoich dzieci, uczniów, studentów…

Upominanie nie ma dziś dobrej prasy. Uważa się, że to wtrącanie się w cudze sprawy, zamach na cudzą wolność, odmienność, do której inny ma prawo. Dlatego dla świętego spokoju wolimy często siedzieć cicho, mówimy sobie: „to nie mój biznes”. Boimy się negatywnej reakcji upomnianego, ulegamy ideologii tolerancji, która w praktyce często wymusza na nas akceptowanie zła. Nie ma tolerancji wobec zła. Ewangelia uczy, że zło powinno zostać jak najszybciej potępione po to, by ocalić człowieka przed potępieniem wiecznym.

Pomyślmy o sytuacjach, w których sami zostaliśmy upomniani. To nie jest przyjemne, człowiek czuje się wtedy dość paskudnie. Jest upokorzony, chce się bronić. Ale w głębi serca czuje: „tak, to jest prawda, ktoś słusznie zwraca mi uwagę na mój grzech”. Kiedy opadną pierwsze emocje, jesteśmy wdzięczni, że ktoś ostrzegł mnie przed złem, że otworzył mi oczy. Najlepsi nauczyciele to tacy, którzy wymagają. Tym bardziej dotyczy to sztuki dobrego życia.

Upominać więc trzeba, tylko z głową. Ewangelia podpowiada, że potrzebna jest pewna pedagogika napominania. Pierwszym krokiem powinna być rozmowa w cztery oczy. Ależ trudno taką zacząć! Obowiązek takiej rozmowy spoczywa w pierwszym rzędzie na tych, których łączą jakieś więzy. Im bliższe to więzy (małżeńskie, rodzicielskie, przełożeni–wychowankowie), tym większy to obowiązek. Każdy z nas jest za kogoś odpowiedzialny.

Kontekstem obowiązku upomnienia jest Kościół. Zło ma zawsze wymiar wspólnotowy. Każdy grzech uderza jakoś w innych, zwłaszcza w słabszych. Kiedy zło staje się publiczne, wspólnota nie może milczeć. Milczenie w pewnych okolicznościach może być współdziałaniem w złu, może prowadzić do zacierania granic dobra i zła. W Kościele jest miejsce dla wszystkich, owszem. Dla wszystkich tych, którzy chcą zerwać ze złem. W skrajnych okolicznościach grzesznik nie przejawiający woli poprawy powinien być usunięty poza wspólnotę. To twarda zasada, ale chodzi cały czas o dobro. Podwójne: o dobro wspólnoty, ochronę jej tożsamości, o jednoznaczne pokazanie: „my tak nie robimy, to jest złe”. Chodzi też o dobro samego grzesznika. Pobłażanie może znieczulić lub wręcz zabić jego sumienie. Czasem potrzebny jest wstrząs, który pomoże mu zobaczyć prawdę. Miłosierdzie nie oznacza banalizacji zła. Miłosierdzie to nie tylko przebaczanie, to także upominanie. Nie ma miłości bez prawdy.