Na niebie można zauważyć powtarzające się regularnie zjawisko. Chodzi o jedną z planet Układu Słonecznego, czyli Wenus. To trzecie co do jasności ciało niebieskie widoczne na sklepieniu nieba. Najjaśniejsze jest oczywiście Słońce, potem Księżyc, no i Wenus. Wenus jest planetą, nie gwiazdą i świeci nie własnym światłem (jak gwiazdy, w tym Słońce). Na pierwszy rzut oka na niebie Wenus wygląda jak każda inna gwiazda, choć właśnie każdą z nich przebija swoim światłem, bo znajduje się o wiele bliżej Ziemi niż gwiazdy. Wenus jest widoczna albo tuż po zachodzie Słońca po zachodniej stronie nieba, albo krótko przed wschodem Słońca po wschodniej stronie nieba. Szczególnie ten drugi układ jest bardzo ciekawy. Jeszcze Słońca nie widać, choć już na wschodzie dnieje, powoli zaczynają znikać na coraz jaśniejszym niebie poszczególne gwiazdy. Potem świeci już tylko jedna: nie, to nie gwiazda, to właśnie Wenus. Jej obecność zapowiada, że za chwilę pojawiają się promienie wschodzącego Słońca.
Zjawisko to zostało przez tradycję chrześcijańską uznane jako obraz narodzenia Maryi, zapowiadającego narodzenie Jezusa. Jezus już w Ewangelii został nazwany Wschodzącym Słońcem. Tak nazwał nachodzącego Mesjasza, Zachariasz, ojciec Jana Chrzciciela. W modlitwie uwielbienia zapowiedział, że „z wysoka Wschodzące Słońce nas nawiedzi”. Co prawda, na niebie tym widocznym oczyma, słońce wschodzi od dołu, wynurza się zza horyzontu, to jednak o Mesjaszu jako Wschodzącym Słońcu, Zachariasz powiedział, że przychodzi „z wysoka”, czyli od Boga. W tradycji chrześcijańskiej wschodzące słońce oznaczało Jezusa, najpierw Jego narodziny, a potem jeszcze wyraźniej – Jego zmartwychwstanie. Dlatego też starano się budować kościoły w kierunku wschodnim, tak, by patrząc na ołtarz i na prezbiterium, mieć zwrócony wzrok ku wschodowi. Kościoły tak zbudowane (oczywiście nie wszystkie są tak ulokowane) nazywamy kościołami „orientowanymi”.
Przed narodzinami Jezusa narodziła się Maryja. Dlatego w świecującej na wschodzie przed pojawiającymi się promieniami Słońca, planeta Wenus, stała się znakiem Maryi. Jej narodzenie zapowiedziało, że już wkrótce wzejdzie Słońce. Dziś w Ewangelii czytany jest długi rodowód Jezusa, będący obrazem czasów Starego Testamentu. Gdy w tym rodowodzie pojawia się imię Maryi, to znaczy, że za chwilę nastąpi narodzenie Jezusa: „Eliud ojcem Eleazara; Eleazar ojcem Mattana; Mattan ojcem Jakuba; Jakub ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem. Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak”. Nie ma tu mowy wprost o narodzeniu Maryi, ale – w ujęciu Ewangelii św. Mateusza – właśnie w rodowodzie Jezusa pojawia się Ona po raz pierwszy. Pojawienie się Maryi wśród żyjących, czyli Jej narodzenie czcimy w dzisiejszym święcie.
Planeta Wenus wygląda na niebie, jak gwiazda, tylko o wiele jaśniejsza. I dlatego jest nazywana Gwiazdą Poranną. Podobny tytuł otrzymała Najświętsza Maryja Panna. Śpiewamy w pieśni: „Gwiazdo zaranna, śliczna Jutrzenko, Niepokalana Maryjo Panienko! Bez pierworodnej zmazy poczęta, módl się za nami, Królowo święta!”. Można porównanie między wątkiem maryjnym a astronomicznym kontynuować. A mianowicie, planety (w tym Wenus) nie są kulami gazowymi, jak gwiazdy i dlatego nie świecą swoim światłem. Maryja, jako zwykły człowiek, też nie świeci własnym Bożym blaskiem. Jednak to Ona została nazwana „łaski pełna”. Maryja przyjęła do swego łona wyjątkowo dużo Bożego światła i właśnie dlatego świeci tak jasno, jak gwiazda.
Święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny jest świętem nadziei. Nadziei, że mroki życia będą rozświetlone zarówno przez „Wschodzące Słońce” jak i przez „Gwiazdę Zaranną”. W jednej pieśni śpiewamy „Chrystus, Chrystus to nadzieja cała nasza”, w drugiej zaś – „Maryjo, Tyś naszą nadzieją”. Jedno i drugie to prawda. Wypowiadajmy zatem imiona „Jezus” i „Maryja” – z największą ufnością i nadzieją.
Jako ciekawostkę warto przytoczyć (w żargonie astronomicznym) opis wrześniowego nieba roku 2023 z portalu Polski AstroBloger. Okazuje się, że Wenus będzie świeciła we wrześniu właśnie jako Gwiazda Poranna: „WENUS – widoczna doskonale w Raku, od 26 września w Lwie, o porze porannej. (…) Miesiąc ten jest idealnym okresem dla ujrzenia najjaśniejszej z planet w fazie sierpa, początkowo cienkiego i grubiejącego niemal do kwadry na przełomie września i października. Okoliczności do obserwacji sierpa Wenus pełniącej tym razem rolę Gwiazdy Porannej są w najbliższych tygodniach znacznie korzystniejsze, niż w tygodniach poprzedzających dolną koniunkcję jaka miała miejsce 13 sierpnia, gdy planeta zdobiła niebo wieczorne. Mieliśmy wtedy do czynienia z niewielką elewacją i szybkim zachodzeniem Wenus zanim niebo zdążyło pociemnieć, tym razem czeka nas jej bardzo dogodna widoczność na znacznie ciemniejszym niebie, niestety w bardzo nieprzyjemnych dla wielu godzinach, 2-3 godziny przed wschodem Słońca”.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.