Szukali powodu, żeby go oskarżyć. Oczywiście musieli mieć jakiś powód dla którego szukali powodu do oskarżenia. Może rzeczywiście byli przekonani, że Jezus robi coś złego, ale potrzebowali mieć dowody sądowe, chcieli więc złapać Go na gorącym uczynku. Ich zachowanie byłoby więc wynikiem błędu, nie złej woli. Niestety, to co dzieje się później wskazuje, że to nie było nieporozumienie. Oni działali w złej woli.
Inne wytłumaczenie zachowania uczonych w Piśmie to obawa o utratę swojej pozycji w społeczeństwie. Strach rodzi agresję. Trzeba jakoś unieszkodliwić rabbiego z Nazaretu. Ale to też nie wydaje się wystarczająca odpowiedź. Może nawet byłaby wygodna. „To nie mój problem, może ci którzy mają władzę w Kościele, biskupi, księża bywają podobni do faryzeuszy, niech oni medytują tę Ewangelię”. Jednak nie mamy podstaw, aby sądzić, że wszyscy faryzeusze i uczeni w Piśmie byli cynicznymi politykami jak Kajfasz.
Pan Jezus nie był wrogiem faryzeuszy, ani nikogo innego. Owszem, stawiał im wymagania większe niż ludowi, bo musieli wyjść z niektórych błędnych interpretacji Słowa Bożego, które sami stworzyli. Nieuczeni ludzie przyjmowali naukę Jezusa, nie musząc zmieniać wiele ze swoich teorii teologicznych i moralnych, bo ich wiedza była niewielka. Nie była to zresztą ani ich zasługa, ani wina, po prostu takie były realia. Dla faryzeuszy przyjęcie nauki Chrystusa wymagało poważniejszej zmiany wewnętrznej, a przede wszystkim pokory. I chyba tu był główny problem, który może stać udziałem każdego z nas.
Pycha zaślepia. Faryzeusze czekali na Mesjasza z tą samą nadzieją co prości ludzie, a może i większą, bo wiedzieli więcej, byli oczytani w proroctwach. Znali Obietnicę, a jednak nie widzą, że On jest jej spełnieniem. Bo Bóg wypełnia to, co zapowiedział inaczej, niż sobie wyobrażali. Nie możemy z tego czynić zarzutu. Uczniowie Jezusa (wśród nich również wykształceni, jak św. Jan) też mieli błędne wyobrażenia o Mesjaszu i Pan Jezus ciągle musiał prostować ich myślenie. Ale oni przyjmowali z pokorą to, co mówił. Faryzeusze nie chcieli uznać błędu.
Oni zaś wpadli w szał... Pycha odbiera rozum. Uczeni nie zauważają cudu, bo nie chcą go widzieć. Traktują działanie Pana Jezusa jako zwykłą pracę lekarza. Nie trzeba studiów medycznych, żeby zobaczyć, że to co się stało wykracza poza jakąkolwiek sztukę lekarską. Co więcej, uczeni w Piśmie mieli wiedzę wystarczająca, aby rozeznać co jest cudem, a więc działaniem Boga ponad porządkiem naturalnym. Argument o naruszeniu szabatu jest absurdalny wobec Boga, który właśnie objawia swoje miłosierdzie. Mogli nie widzieć jeszcze w Panu Jezusie Boga, ale powinni byli dostrzec w cudzie działanie Najwyższego.
Uczeni w Piśmie, mimo swej wiedzy teologicznej i prawniczej, nie rozumieli czym jest Prawo Boże i czemu służy szabat. Zasady moralne są ponadczasowe. Pan Jezus nie zmienia przykazania mówiącego o świętowaniu szabatu. Dziś nadal świętujemy szabat, choć jako dzień święty przyjmujemy niedzielę, dzień zmartwychwstania Pan Jezusa. Ale wszystkie przykazania są konkretyzacją przykazania miłości i z niego wypływają. Szabat miał chronić prawo człowieka do oddawania czci Bogu i odpoczynku, którego wymaga jego natura i godność.
Abyśmy rzeczywiście mogli żyć według przykazań, musimy rozumieć sens prawa moralnego. Nie wolno nam go interpretować po swojemu (w gruncie rzeczy faryzeusze tak właśnie robili) ale według woli Tego, kto przykazania nam dał. Boga, który jest miłością.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.