Biorąc pod uwagę fakt, że w starożytności miara wagi, jaką był talent, oznaczała ponad trzydzieści kilogramów srebra lub złota, suma dziesięciu tysięcy talentów, jest niewyobrażalna: ponad trzysta ton cennego kruszcu! Jest to oczywiste, że żaden dłużnik nie byłby w stanie zwrócić takiej kwoty. Gospodarz z przypowieści Jezusa ma świadomość, że nigdy tej sumy nie odzyska. I gdy się wydaje, że sprawa jest przesądzona i że spokojne życie dłużnika właśnie się ostatecznie zakończyło, pojawia się coś absolutnie niespodziewanego, niezasłużonego i wręcz niewiarygodnego. Jego dług zostaje nie tylko nieco zmniejszony czy rozłożony na dogodne raty, ale całkowicie anulowany. Człowiek ten otrzymuje dosłownie nowe życie.
Czy ktoś, kto właśnie dowiedział się o swoim ułaskawieniu może być tak niemiłosierny wobec swojego współsługi, i to z powodu sumy, która w porównaniu z jego własnym długiem nie przypomina nawet napiwku? Przypowieść Jezusa pokazuje, że tak może być. Taka możliwość pobrzmiewa już w pytaniu Piotra, który jakby z pewnym ociąganiem, wręcz niedowierzaniem pyta, czy przebaczać winowajcy należy aż siedem razy (czyli kilkukrotnie). Zawsze (siedemdziesiąt siedem razy) należy to czynić, odpowiada Jezus. I dla ilustracji opowiada przypowieść o ułaskawionym dłużniku, która jest przypowieścią o Ojcu w niebie, litościwym dla każdego grzesznika.
Wiemy, jak trudne w praktyce może okazać się przebaczenie naszemu winowajcy. W swojej przypowieści Jezus pokazuje, skąd wziąć na to siłę. Kluczem jest uświadomienie sobie i dogłębne przeżycie faktu, że ja sam żyję z Bożego przebaczenia, z Bożej łaski. Jestem kimś, komu darowano niebotyczny dług grzechów. Jestem kimś, kto doznał miłosierdzia, nad kim Bóg ulitował się, chociaż w niczym nie zdołałem na to zasłużyć. Dopiero wtedy, gdy moja postawa przestanie być roszczeniowa, kiedy będę miał świadomość wagi moich grzechów i nie będę traktował Bożego miłosierdzia jako czegoś, co mi się należy, ale zawsze jako cudowny, niezasłużony dar, będę umiał spojrzeć na moich winowajców miłosiernym okiem. Skoro sam zostałem potraktowany tak wspaniale przez miłosiernego Ojca, czy miałbym okazać się niemiłosierny wobec bliźnich? Jeśli mimo wszystko takim jestem, czynię siebie samego niegodnym Bożego miłosierdzia (Mt 6, 15).