Tak mocne zdanie, że piękno zbawi świat, wypowiada niejaki książę Myszkin, bohater powieści Fiodora Dostojewskiego, pod tytułem Idiota. Arystokrata staje przed zionącym brzydotą obrazem Hansa Holbeina Umarły Chrystus, na którym artysta starał się przedstawić fizyczność Pana w rozkładzie. Skandaliczny zamiar malarza miał, zapewne z rozmysłem, zburzyć odwieczne przekonanie chrześcijan o tym, że ciało Jezusa z Nazaretu nie doznało skażenia w grobie.
Jeszcze inaczej problem ujmował wielokrotnie w swoich katechezach Kiko Arguello, inicjator Drogi Neokatechumenalnej, nauczając z pasją południowca: brzydota prowadzi do depresji! Na podsumowanie zaś krótkiego wstępu do rzeczy, zacytować warto jeszcze wielkiego Zbigniewa Herberta i jego Potęgę Smaku. Genialny poeta i myśliciel puentuje: estetyka przydaje się w życiu, nie należy zaniedbywać nauki o pięknie.
Po co nakładać korony na głowę Matki Bożej? Dla wielu kostycznych filozofów, wystarczy fakt, że Maryja, w przeciwieństwie do Ewy, posłużyła za uległe narzędzie do restartu historii zbawienia. Pod sercem młodej dziewczyny z Nazaretu począł się Jezus, który zawisł potem na Krzyżu i trzeciego dnia zmartwychwstał – czy to nie wystarczy? Współcześnie wielu, nawet bardzo gorliwych katolików, kusi złudny ascetyzm Marcina Lutra. Augustianin rebeliant zrywa z odpustami i sanktuariami, pod pozorem prostego skupienia się na Chrystusie. W efekcie protestantyzm kończy jako liberalizm religijny, czyli niezobowiązujący, lekki, niedzielny obrzęd, który nie jest w stanie nikogo podnieść do wysokiego poziomu życia duchowego.
Maryjne korony nie oznaczają przepychu Kościoła, lecz czułość wierzącego ludu dla pięknej Pani. Już w połowie dziewiętnastego wieku, podczas Soboru Watykańskiego I, biskupi Francji oraz Hiszpanii, proszą papieża, by ogłosił w Kościele święto Najświętszej Maryi Panny Królowej. W wyniku kilku kongresów mariologicznych, na przykład w Lyonie albo w Einsiedeln, od roku 1923 działa w łonie katolicyzmu specjalny ruch, pod łacińską nazwą pro regalitate Mariae. W efekcie papież Pius XII, przychyla się do pobożnego, oddolnego pragnienia ludu Bożego i w roku 1954, specjalną encykliką Ad Caeli Reginam, ustanawia święto Maryi Królowej. Wiara to nie tylko katechizmy, praktyczna instytucja parafialna, dyscyplina sakramentów lub moralny porządek konieczny do zbawienia. Życie ewangeliczne, by rozwinąć się w pełni, potrzebuje duchowej estetyki. Bóg jest fascynujący.
Dzisiaj w pierwszym czytaniu, anioł Pana przysiada pod rozłożystym Terebintem, a Gedeon – spocony, brudny i sfrustrowany – młóci zboże na zakurzonym klepisku (por. Sdz 6, 11). Terebint to inaczej dąb, a więc drzewo arystokratyczne, królewskie, z rozłożystymi gałęziami, pod które można schronić się w cień od słońca lub od zmoknięcia w ulewę. Dla odmiany klepisko to gorzej niż wilgotna piwnica. Piękno i brzydota, tak samo jak sztuczny kicz i autentyczna sztuka, ukazane są dalej przez Chrystusa w ewangelii. Można założyć złote klamki na drzwi, tombakowe łańcuszki na szyje i olbrzymie sygnety na palce, by utopić się w materialnej tandecie. Nie tak chrześcijanie, którzy podejmą piękne życie, ukoronowani w końcu i osadzeni na dwunastu tronach (por. Mt 19, 28). Dusza ludzka to ozdobna sala koronacyjna, przysposobiona dla intronizacji Chrystusa.
Niech twoja egzystencja będzie symfonią piękna. Masz dość mieszkania jak szczur w betonowych, marksistowskich blokach, w szarych klatkach, po których sino bladzi ludzie klną, obgadują sąsiadów i piją tanie piwo do amoku. Mów pięknym językiem. Ubierz się ładnie na niedzielę, połóż na stole biały obrus do obiadu i kwiaty w wazonie. Sprzątaj dom, zachowuj higienę życia, pracy i odpoczynku, samotności i relacji. Módl się z wdziękiem, a nie topornie, przestając z nogi na nogę pod murem wiejskiego kościoła. Chrześcijanin to żaden religijny rzemieślnik – to artysta duchowości.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.