Komentarz do liturgii słowa

« » Wrzesień 2023
N P W Ś C P S
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
  • Inny Kalendarz

Niedziela 24 września 2023

Boża ekonomia

W czasie pewnego kręgu biblijnego, gdzie rozważano Jezusową przypowieść o robotnikach w winnicy, jeden z uczestników – sam prowadzący niewielkie przedsiębiorstwo – stwierdził, że naruszona tu została podstawowa zasada prowadzenia biznesu: zasada sprawiedliwej zapłaty i że tak na pewno nie da efektywnie gospodarzyć. I to jest prawda: ta przypowieść nie jest instrukcją, jak zatrudniać i wynagradzać pracowników w przedsiębiorstwie. Jest to przypowieść o królestwie Bożym, a więc też o Bożej ekonomii, która jest odmienna od ludzkiej, bo też o zupełnie inną zapłatę tu chodzi.

Intuicyjnie rozumiemy sens tej przypowieści: praca w winnicy to życiowe zadanie każdego, do którego wypełnienia powołuje go Bóg. Wypełniając je wiernie, człowiek otrzyma od Boskiego Gospodarza zapłatę. Od razu jednak widać, że zapłata ta przewyższa wartość pracy robotnika. I dlatego w tym pozornie „nierównym” traktowaniu robotników nie ma żadnej niesprawiedliwości. Ów denar, jaki został obiecany pierwszym, symbolizuje szczęśliwą wieczność, a więc wszystko, co człowiek może otrzymać. Dla człowieka nie może już więc być żadnego „więcej”, którego mógłby się spodziewać. Brak zgody ze strony robotników pracujących cały dzień na to, aby także ci ostatni otrzymali wszystko, co człowiek może otrzymać, jest fatalną mieszanką zawiści i żalu, że tak wcześnie zdecydowali się pójść do pracy w Bożej winnicy. Przecież można było to samo otrzymać, nie trudząc się tak bardzo – to logika zawistnej kalkulacji. 

Jest to postawa starszego syna przypowieści o synu marnotrawnym innego ewangelisty – Łukasza (Łk 15, 11-32), postawa żalu że się nie grzeszyło, skoro Bóg także grzesznikom udziela swojego przebaczenia. Jest to postawa niezgody na Boże miłosierdzie, na Jego plan ocalenia każdego człowieka, jeśli tylko człowiek na to pozwoli. Warto zauważyć, że także ci ostatni robotnicy nie otrzymują denara automatycznie, bez swojej decyzji: chociaż pracowali tylko godzinę, to jednak wcześniej pozytywnie odpowiedzieli na zaproszenie Gospodarza. Być może wcześniej Jego głos utonął w zamęcie rożnych innych głosów, a Jego obecność została przysłonięta przez dramatyczne wydarzenia, o których nie mają pojęcia ci, którzy z szemraniem i pogardą patrzą na otrzymany za pracę denar.

Czy wraz z Boskim Gospodarzem cieszę się każdym, kto po latach oddalenia od winnicy, wreszcie przyjmuje Boże zaproszenie?