Ile to już cudów dokonanych przez Jezusa widzieli w swoim życiu uczeni w Piśmie... Przecież nie spuszczali Jezusa ze swoich oczu. Chodzili za Nim krok w krok. Dzisiejsza historia ukazuje nam, że wiara jest także łaską, i że o wiele lepszy grunt wiara ma w sercach prostych, pokornych niż w sercach uczonych, dufnych i pysznych. Paralityk staje na własnych nogach i może iść dalej przez życie dlatego, że jego przyjaciele uwierzyli w Jezusa. Uczeni w Piśmie i starszyzna ludu zostanie w miejscu, w którym stoi, sparaliżowana przez swoją własną niewiarę.
Ograniczeni we własnych schematach myślenia, uczeni w Piśmie nie są wstanie zrozumieć, że Boga nie da się zamknąć w ciasnych ramach naszych wyobrażeń, że On je zawsze przekracza. Jezus jest wcielonym Synem Bożym, który ma władzę odpuszczania naszych grzechów. Jak często osądzamy ludzi, ponieważ myślą lub postępują nie po naszej myśli? A jak często oceniamy Boga, który o wiele częściej myśli i działa niezgodnie z naszymi wyobrażeniami na Jego temat? Trwając uparcie przy własnych opiniach zamykamy się na Boga, który jest większy od świata w naszych głowach.
Trzeba mieć serce otwarte jak dziecko zdolne do zachwytu za każdym razem, gdy odkrywa coś nowego. Musimy mieć serca proste, pokorne, aby uwierzyć w Jezusa i doświadczyć cudu uwolnienia z tego wszystkiego, co nas paraliżuje.