Niewielu uwierzy w to, aż zobaczy, że naprawdę wokół maleńkich, urokliwych sanktuariów Kościoła na tak zwanych terytoriach misyjnych – od urugwajskiego Verdún, po afrykańskie Namugongo – kręci się niepoliczona ilość psów. Co robią wokół misyjnych sanktuariów bezpańskie, zazwyczaj wychudzone i zaniedbane czworonogi? Nie nęci ich zapach kadzidła, to jasne. Szperają za to pod ławkami, penetrują chudymi nosami w pobliżu śmietniska, wodzą smutnym wzrokiem za plecakami pielgrzymów, aby w dogodnej chwili kłami, sprawnie, chytrze, zanim przewącha sprawę psia konkurencja, zwędzić sobie coś do jedzenia. Czworonogi, tak samo jak świnie, pochłaniają szybko i niechlujnie podrzucone im ochłapy. Smutne, psie życie, przy sanktuariach biednych państw i regionów. Podczas gdy nad wychudzonymi szkieletami bezdomnych czworonogów, wznoszą się perspektywy wspaniałych, radosnych ołtarzy.
Popędliwość jest poważną przeszkodą do prowadzenia prawdziwego życia duchowego. Psychiatria widzi w niej nawet jakąś postać neurozy, wkładając w segregator pod nazwą: religijna kompulsywność. Z troską trzeba zauważyć, że są jednak tacy duchowni, liderzy wspólnot lub katecheci, którzy wierzą i głoszą – choć nie tyle jest to ich winą, co błędem, wynikającym z braku solidnej wiedzy wewnętrznej – że impulsywność ducha to mistyka. Ciągłe podgrzewanie cudów, gonitwa za wizjonerami, za mocnymi uderzeniami, chroniczny brak ufności do Boga, którego przychylność trzeba jakby zdobywać deptaniem siebie a nawet dokuczaniem sobie, znudzenie spokojem normalnej liturgii, przy narastającej fascynacji rytualnymi seansami na stadionach tak, jakby podniesione tętno w żyłach miało równać się zjednoczeniu z Panem. Skąd pochodzi ta potężna fala irracjonalnej egzaltacji w samym wnętrzu Kościoła? To efekt uboczny dramatu współczesnej cywilizacji. Człowiek dziś – stygmatyzowany nieznaną jak dotąd formą cierpienia, podrzucony sam sobie przez nikogo, znarkotyzowany, rozwiedziony, przemielony korporacyjnie – nie jest w stanie wytrzymać bólu, więc łudzi się, że uśmierzy go dopalaczem z duchowości.
Dzisiejszy fragment ewangelii otwiera dosadne ostrzeżenie Jezusa. Chaotycznym psom i niechlujnym wieprzom, nie daje się jeść tego, co zostało poświęcone (por. Mt 7,6). Świnie oraz czworonogi były uznawane w kulturze hebrajskiej za najbardziej nieczyste spośród zwierząt. Podobna myśl zostaje inaczej rozprowadzona już w pierwszej lekturze z księgi Rodzaju. Lot i Abram – mimo, że są braćmi – rozstają się. Lot wybiera sobie żyzną, podobną wówczas jeszcze do ogrodu, część ziemi, położoną w dolinie Jordanu (por. Rdz 13, 10-11). To wstrząsające, że Sodoma i Gomora były kiedyś symbolami urodzaju. W początkach wędrówki Lota można było stawiać znak równości między Sodomą, Gomorą, a rajskim Edenem. Ale co z tego, kiedy tak wspaniałą krainę zamieszkują osobowości chore i zepsute. Ich wewnętrzny robak spenetruje korupcją obfite i płodne ogrody.
Nigdy nie śpiesz się w rozwoju życia duchowego. Uciekaj od wszelkiej postaci egzaltacji. Pragnij szczerze formacji harmonijnej i roztropnej, a dojdziesz w świecie wiary daleko: od pierwszego nawrócenia, przez organizację modlitwy według twojego stanu życia, pogłębienie, noc ducha, aż do stałego widzenia działania Bożego we wszystkich rzeczach i kontemplację, która zostanie ci udzielona. Tak właśnie Kościół od początków posłania szuka zdrowej, stopniowej pedagogii wewnętrznego postępu. Nie dopuszcza nowicjuszy do najmniejszej choćby, religijnej podniety. Po to pierwotnie powstaje katechumenat, aby krok po kroku urabiać duszę człowieka – od nawrócenia, przez chrzest, do zbawienia. Tak samo z czasem prowadzą sprawy klasyczne szkoły katolickiej duchowości: najpierw asceza – całościowy porządek w człowieku, a potem mistyka – intymna bliskość Boga.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.