Zanim o skarbach w niebie – krótka historia. Dotyczy francuskiego dziennikarza, pisarza i filozofa André Frossarda (1915-1995), wieloletniego felietonisty „Le Figaro”. Wychowywał się w ateistycznej rodzinie, w której o Bogu i Kościele nie usłyszał nigdy niczego dobrego. Po latach w swoich wspomnieniach napisze: „Religia była starą chimerą, a chrześcijanie gatunkiem opóźnionym na drodze historycznej ewolucji. Żadna instytucja nie była mi bardziej obca niż Kościół katolicki, mógłbym nawet powiedzieć: żadna bardziej niesympatyczna (...). Była dla mnie tak daleka jak Księżyc lub Mars. Wolter nie powiedział mi o niej nic dobrego, a od mego trzynastego roku życia nie czytałem prawie niczego innego prócz Woltera i Rousseau. Nagle zostałem oddany Kościołowi, przekazany i powierzony jak nowej rodzinie”. Czym było to „nagle”, o którym pisze?
Był 8 lipca 1935 roku. 20-letni Frossard znajduje się w samochodzie na miejscu pasażera. Kieruje jego przyjaciel André Willemin. Mają zjeść wspólną kolację. Najpierw jednak zatrzymują się niedaleko Panteonu, na ulicy Ulm w Paryżu, przed małą, szarą kaplicą, którą Frossard będzie później opisywał jako nic wtedy dla niego nieznaczącą i banalną. Willemin prosi Frossarda, by przez chwilę na niego zaczekał i sam znika za drzwiami kościółka. Po kilku minutach, zniecierpliwiony i zdenerwowany Frossard wychodzi z samochodu i idzie go szukać. Napisze: „Miałem wtedy tylko jedną, zwyczajną myśl: oglądnij kościół i zobacz, co robi przyjaciel”.
I właśnie tam, w środku kaplicy, stanie się najważniejsze. Oto jeden z kilku opisów, który po sobie pozostawił: „(...) Jeszcze dzisiaj widzę tego dwudziestoletniego chłopca, którym wtedy byłem. Nie zapomniałem jego osłupienia, kiedy nagle wyłaniał się przed nim z głębi tej skromnej kaplicy świat, inny świat – o blasku nie do zniesienia, o szalonej spoistości, którego światło objawiało i jednocześnie zakrywało obecność Boga, tego samego Boga, o którym jeszcze przed chwilą przysięgałby, że istnieje tylko w ludzkiej wyobraźni”. A potem, w innym miejscu doda: „Nagle zostałem oddany Kościołowi, przekazany i powierzony jak nowej rodzinie, doświadczyłem radości uratowanego od śmierci, w samą porę wyłowionego rozbitka”.
Po wyjściu z kaplicy to niezwykłe doświadczenie Obecności Boga nie opuszczało Frossarda przez około miesiąc. Następnie zaczęło się wyciszać i gasnąć, ale poczucie bliskości Pana pozostało z nim już do śmierci. Frossard milczał o tym wszystkim przez 34 lata, aż do 1969. Dopiero wtedy, po latach intensywnej pracy pisarza i dziennikarza w „Le Figaro”, decyduje się o tym opowiedzieć światu w swojej książce – „Spotkałem Boga”. Powie: „Byłem przekonany, że dzięki zdobytej, medialnej rozpoznawalności i wypracowanemu autorytetowi, opis mego nawrócenia nie zostanie odebrany jako przeżycie jakiegoś szaleńca”. Mimo to, i tak wielu tak uważało, bo jak powiedział Bernanos: „Nawróceni są kłopotliwi”. Ale to chyba jedyne kłopoty, w które warto dać się wplątać.
Poznanie tej i setek podobnych historii, pomaga głębiej spojrzeć się na owo „zbieranie skarbów w niebie”, na ten inny świat, którego przez chwilę mógł doświadczyć w tak gęstej formie André Frossard, a który i my mamy na wyciągnięci ręki, na zgięcie kolan.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.