Komentarz do liturgii słowa

« » Sierpień 2023
N P W Ś C P S
30 31 1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
  • Inny Kalendarz

Środa 30 sierpnia 2023

ks. Tomasz Jaklewicz

Bez „biada” bieda

Pan Jezus nie dbał o poprawność polityczną. Nie owijał w bawełnę, ale mówił do faryzeuszy prosto z mostu rzeczy bardzo mocne i trudne dla nich do przyjęcia. Jezus mówił tak twardo nie dlatego, że walczył o swoje racje, ale walczył o ich zbawienie. O tym warto pamiętać, dlatego, że nasze kłótnie bywają często wyrazem naszych negatywnych emocji wobec innych lub wynikają z pragnienia postawienia na swoim, udowodnienia swoich racji. Tymczasem spory Jezusa z faryzeuszami są także ewangelizacją, płyną z miłości Jezusa. Miłość nie oznacza bowiem zawsze mówienia tylko i wyłącznie rzeczy miłych i przyjemnych. Miłość idzie w parze z prawdą. Czasem konieczne jest ostrzeżenie przed złem, które przybiera formę „biada”. Jakie „biada” powinno paść pod moim adresem? Warto o tym pomyśleć. Jakie zło, w którym tkwię, a które próbuję być może jakoś sam usprawiedliwić, zasługuje na ostrą Bożą naganę? Bywa, że zło ukrywa się pod zewnętrznym pozorem cnoty. To był właśnie przypadek faryzeuszy. Ale taki faryzeusz może także mieszkać we mnie.

Sednem zarzutów Pana Jezusa wobec faryzeuszy i uczonych w Piśmie jest obłuda. Co innego na zewnątrz, a co innego w środku. Zgnilizna w sercu, ale na zewnątrz wszystko błyszczy jak trzeba. Im więcej ktoś prawi sloganów o tolerancji, tych mniej bywa tolerancyjny. Częsty to przypadek. Na poletku kościelnym bywa, że im więcej ktoś rozprawia o „otwartym” Kościele, tym bardziej jest zamknięty na tych, którzy przypominają o wymogach prawdy. Każdy lider duchowny czy świecki niewątpliwie jest i dziś wystawiony na pokusę faryzeizmu. Oczywiście łatwiej demaskować faryzeizm u innych niż u siebie. Słowo Boże jest mieczem, który ma przede wszystkim dotykać mojej obłudy, demaskować mój fałsz.

Jezusowe „biada” nie jest potępieniem, ale raczej stanowczym wezwaniem do nawrócenia. Pasterz musi czasem wypowiedzieć komuś takie „biada”. Wielu liderów Kościoła z lęku przed krytyką świata chciałoby wykreślić wszelkie „biada” z kościelnego słownictwa. Czyni się to na ogół z powołaniem się na styl Jezusa, który rzekomo niczego i nikogo nie potępiał, ale był otwarty na wszystkich. Dzisiejsza ewangelia pokazuje jednak, że taka wizja Jezusa jako liberalnego rabbi niewiele ma wspólnego z prawdą Ewangelii. Jeśli Kościół ze strachu przed oceną współczesnego świata przestanie wypowiadać „biada” złu oraz błędom naszej epoki, to grozi mu niebezpieczeństwo bycia zwietrzałą solą. Miłość bez prawdy staje się tanim sentymentalizmem. Bez „biada” będzie bieda. Duchowa.