Komentarz do liturgii słowa

« » Czerwiec 2023
N P W Ś C P S
28 29 30 31 1 2 3
4 5 6 7 8 9 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 1
2 3 4 5 6 7 8
  • Inny Kalendarz

Niedziela 11 czerwca 2023

ks. Antoni Bartoszek

Kościół prawdziwie otwarty

Dziś bardzo często dyskutuje się nad ideą Kościoła otwartego, otwartego na każdego i na wszystkich, otwartego na różnorodność. Czasem mówi się o konieczności Kościoła „inkluzywnego”, czyli „włączającego”. Tego typu postulaty wybrzmiewają między innymi w kontekście prac synodu o synodalności. Wszystkie tego typu pojęcia jak „otwartość”, „inkluzywność”, „różnorodność” z racji swej nowości mają wiele znaczeń i odcieni. Kościół rzeczywiście może za pomocą nowych terminów opisywać niezmienne prawdy o Bogu i o sobie. Jednak winien to zawsze czynić w sposób nie zniekształcający prawd objawionych. Ewangelia o powołaniu Mateusza wnosi wiele światła we właściwe rozumienie nowych terminów.

Wszystko działo się w Kafarnaum, w którym znajdował się punkt celny. Pobierano w nim opłaty na rzecz Rzymian za prowadzony handel rybami. Parający się tą czynnością celnicy uchodzili wśród Żydów za permanentnych grzeszników, oszukujących z racji zawyżenia ceł dla własnych korzyści, kolaborujących z okupantem oraz trwających w ciągłej nieczystości rytualnej. W takie środowisko wchodzi Pan Jezus, powołuje jednego z nich, Mateusza oraz uczestniczy w uczcie: „gdy Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i grzeszników i zasiadło wraz z Jezusem i Jego uczniami”. Jezus – używając nowego słownictwa – reprezentuje postawę otwartą, włączającą, inkluzywną. Reakcja faryzeuszów mogła być tylko jedna, czyli negatywna: „Widząc to, faryzeusze mówili do Jego uczniów: Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?” Faryzeusze, w ciasnocie swoich umysłów okazują się sztywni, zamknięci. Jezus w dalszych słowach wyjaśnia swoją postawę: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają”. Jeśli Jezus mówi o otwarciu na ludzi chorych, to myśli o ich uzdrowieniu. A ponieważ akurat w tej scenie nie pojawiają się chorzy czy niepełnosprawni fizycznie, to chodzi tu ludzi dotkniętych chorobami duchowymi, czyli nade wszystko grzechami.

Postawa włączenia chorych (duchowo) nie oznacza akceptacji samej choroby (duchowej, czyli grzechu), ale ma na celu uzdrowienie chorych (czyli nawrócenie). Zresztą w dalszych słowach Jezus wyjaśnia, że tak właśnie rozumie chorobę: „nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników”. Równocześnie Jezus pokazuje, jakie jest właściwe lekarstwo na choroby duszy: „Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary”. Nie są tym lekarstwem same rytuały religijne czy to starotestamentalne ofiary całopalne czy to nowotestametalne praktyki religijne, wykonywane rutynowo i bez wiary. Lekarstwem dla człowieka grzesznego jest szczere otwarcie się na Boże miłosierdzie. To otwarcie się człowieka na miłosierdzie wyraża się w żalu, nawróceniu i zadośćuczynieniu. W innym miejscu Ewangelii Jezus daje jako przykład celnika, który żałuje za grzechy, a w jeszcze innym miejscu – jest mowa o spotkaniu Jezusa z innym celnikiem, Zacheuszem, u którego Jezus także zatrzymał się. Tamto spotkanie z Zacheuszem doprowadziło do takiej przemiany serca, że celnik nie tylko wynagrodził finansowo tych, których oszukał, ale równocześnie zmienił styl życia, wpierając o tego momentu ludzi potrzebujących. Takie samo nawrócenie musiało się też dokonać w sercu Mateusza. Stał się przecież jednym z dwunastu Apostołów oraz jednym z czterech Ewangelistów.

Otwartość Jezusa wyrażała się także w różnorodności tych, których powoływał. Bo obok Mateusza w gronie dwunastu Apostołów znalazł się także Szymon Gorliwy. Pseudonim, który mu nadała Ewangelia św. Łukasza, Zelotes, czyli Gorliwy, wskazuje, że być może należał on do zelotów, czyli do ugrupowania polityczno-religijnego, działającego w czasach Pana Jezusa w Palestynie, które stawiało sobie za cel walkę z Rzymianami oraz z tymi Żydami, którzy kolaborowali z okupantem. Zeloci przygotowywali zbrojne powstanie przeciw Rzymowi, wierząc, że tymi działaniami przyspieszą przyjście Mesjasza.

Jeśli takie nastawienia były w życiu Szymona Gorliwego, to różnorodność osób powołanych do grona dwunastu Apostołów jawi się jako naprawdę imponująca: z jednej strony Mateusz, współpracujący dla finansowego zysku z Rzymianami, z drugiej – Szymon Zelota, zwalczający kolaborantów. Można sobie wyobrazić sytuację, że w dzisiejszych czasach Jezus powołałby przedstawicieli dwóch zwalczających się partii politycznych albo przedstawicieli dwóch walczących ze sobą państw. Rodzi się pytanie, jak oni obydwaj Mateusz i Szymon Gorliwy zmieścili się w gronie bliskich współpracowników Jezusa, jak potrafili się ze sobą dogadać. Po pierwsze, to osoba Jezusa miała dla nich tak silne przyciąganie, że różnice między nimi przestały mieć dla nich znaczenie, a po drugie, obydwaj w spotkaniu z Jezusem przeżyli głębokie nawrócenie: Mateusz przestał kolaborować i oszukiwać, zaś  Szymon – wyzbył się pragnień organizowania zbrojnego powstania, dostrzegając w Jezusie zapowiadanego w Starym Testamencie Mesjasza.    

Otwartość i inkluzywność Jezusa polegała na tym, że nie bał się ludzi, wchodził z nimi w bliskie relacje. Docierał do osób najróżniejszych. Nie czynił jednak tego wszystkiego ani ze względów towarzyskich, ani dla poprawienia nastroju ludziom, ale po to, by doprowadzić ich do wewnętrznego nawrócenia i uzdrowienia. Jego miłosierdzie nie oznaczało akceptacji dla grzechu. W rozważanej perykopie chory jest nazwany chorym, a grzesznik – grzesznikiem. Jezus odwoływał się zawsze do wolności człowieka. Zresztą nie wszyscy przyjmowali Jego zaproszenie. Bogaty młodzieniec nie przyjął powołania, bo był zbyt uzależniony od spraw materialnych. Jezus nie wzywał krytykujących Jego otwartość faryzeuszów do tego, by zaakceptowali oszustwa i kolaborację celników. Wzywał do tego, by zrozumieli istotę miłosierdzia Bożego.

W takim właśnie sensie Kościół powinien być otwarty na człowieka. Powinien do człowieka, każdego człowieka, zbliżać się oraz ukazywać wielkość Bożego miłosierdzia, które przebacza grzechy żałującym oraz leczy wewnętrzne rany tych, którzy przyjmują zbawczą łaskę Jezusa. Zadaniem człowieka jest otworzyć się na to lekarstwo przez nawrócenie oraz żal. Otwartość oraz inkluzywność Kościoła nie może oznaczać akceptacji dla ludzkich grzechów i słabości. Gdyby się tak stało, to oznaczałoby, że Kościół utracił własną tożsamość. Bo istotą Kościoła jest nieść zbawienie z Jezusie Chrystusie. Jeśli choroba przestałaby być uznawana za chorobę, to niepotrzebny byłby lekarz. Gdyby grzech przestałby być nazywany grzechem, to niepotrzebny byłby Zbawiciel, który przyszedł powołać grzeszników. A Kościół stałby się spotkaniem towarzyskim, co najwyżej poprawiającym i zabezpieczającym dobre samopoczucie uczestników uczty.

Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.